NOWY TARG. Ufundowana przez prywatne osoby tablica zamontowana obok Krzyża Katyńskiego przy ogrodzeniu kościoła pw. Św. Katarzyny stała się powodem kilku interpelacji radnego Tadeusza Morawy. Głos w imieniu mieszkańców - szczególnie swojej rodziny - zabrał także Józef Żarnecki.
Na odsłoniętej w sierpniu br. tablicy widnieje długi napis. "W hołdzie wiernym Bogu i Ojczyźnie - rycerzom, żołnierzom, powstańcom, partyzantom harcerzom, duchowieństwu, dzieciom, kobietom i starcom. Bohaterom spod Grunwaldu, Wiednia, Warszawy, Monte Cassino walczących w obronie, o wolność i niepodległość najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej na przestrzeni wieków - na morzu, w powietrzu, na ziemiach polskich i obcych, zamęczonych w niemieckich obozach i sowieckich łagrach"... tak brzmi jego początkowa część. Potem wymieniani są ci, "którzy walczyli w obronie Polski", wśród nich Ludowa Straż Bezpieczeństwa oraz Zgrupowanie "Błyskawica" majora Józefa Kurasia "Ognia". I właśnie te dwie organizacje wzburzyły radnego Morawę. Zwrócił się on do burmistrza, by ten wystąpił do proboszcza parafii św. Katarzyny o usunięcie z tablicy napisu o Zgrupowaniu Błyskawica i o Ludowej Straży Bezpieczeństwa.
- Przypominam, że to pan jest gospodarzem miasta. Pod moją interpelacją podpisało się ponad 80 mieszkańców Nowego Targu - mówi radny.
- Jestem oburzony, bo jestem z dziada pradziada mieszkańcem Nowego Targu /.../ Chodzi mi o tę tablicę. Ze Stanów Zjednoczonych są głosy - "co ty tam Żarnecki wyprawiasz". Moja ciotka ze Sanów razem z innymi ufundowała ten Krzyż Katyński, a teraz tam jest taka tablica... i to jeszcze obok tablicy tak zasłużonego księdza jak Jerzy Popiełuszko. Jak można w ten sposób robić? - pytał dramatycznie w trakcie sesji Józef Żarnecki.
- Gospodarzem terenu jest ksiądz proboszcz, my nie jesteśmy fundatorami tej tablicy, więc nie możemy przyjąć na siebie odpowiedzialności, że ktoś ją ufundował i ona zawisła na płocie kościoła - argumentował Krzysztof Trochimiuk. - Co do umieszczania - powiedzmy "zbrodniarzy" na tablicach, to jest odpowiednia ustawa, która tego zakazuje, a "Ogień" nie jest wskazany jako przestępca, czy bandyta - i przywołuję tu opinie instytucji historycznych. Możemy się zwrócić do IPN z prośbą o ich opinię, natomiast nie jesteśmy ciałem historycznym. Przyjmujemy głos mieszkańców i będziemy próbować szukać rozwiązań które będą satysfakcjonujące dla wszystkich - zapewnił wiceburmistrz.
W odpowiedzi Józef Żarnecki stwierdził: - Rozmawiałem z proboszczem i on mnie skierował do was. Pan Morawa też był się pytać i okazuje się, że to jest teren miasta.
Tu głos zabrał burmistrz Grzegorz Watycha: - Miejsce, na którym jest umieszczona tablica i Krzyż Katyński to jest teren stanowiący własność parafii. Rozmawiałem z ks. proboszczem osobiście i powiedział: "niech mieszkańcy przyjdą i ze mną porozmawiają". Trzeba to zrobić bezpośrednio. Miasto nie było inwestorem, czy inicjatorem ustawienia tej tablicy. To inicjatywa oddolna, społeczna i trudno żebyśmy ponosili jakąś odpowiedzialność, jeżeli przepisy nie nakładają na nas uprawnień do weryfikowania treści zawartych na tablicy i jeśli nie są one w sprzeczności z innymi przepisami.
Pomysłowi, by osoby zainteresowane skontaktowały się z proboszczem przyklasnął przewodniczący Rady Miasta, argumentując, że to "człowiek otwarty". Wsparł go jego zastępca: - Niech pan Morawa ze swoją wiedzą historyczną idzie i przekona proboszcza - mówił Szymon Fatla.
- Ja już rozmawiałem z proboszczem trzy lata temu i nic. On piękne kazania mówi, a w tym przypadku robi odwrotnie - skwitował te porady Tadeusz Morawa.
Poprosiliśmy o komentarz jedną z fundatorek tablicy. Spekulację ucięła krótko: - Treść napisu była wcześniej znana i społecznie konsultowana. Nikt nie miał nic przeciwko.
s/