Zdążyliśmy przed listopadem! Droga "na cmentarz" prawie gotowa - nie kryje zadowolenia Mateusz Lichosyt, wójt gminy Lipnica Wielka publikując zdjęcie w mediach społecznościowych.
Gmina ma duże zaległości jeśli chodzi o drogowe inwestycje. Ma to związek z przeciągającym się przez dziesięciolecia scalaniu gruntów. Efekt ma być widoczny gołym okiem. Każda działka budowlana ma dojazd drogą gminną i szeroką na średnio od 6 do nawet 10 metrów. Tyle, że drogi w znacznej mierze są jedynie... na papierze. Jak przekonywał wójt w wywiadzie udzielonym Podhale24 - praktyka jest taka, że każdy, kto stara się o pozwolenie na budowę i chce inwestować, może liczyć, że droga do niego będzie budowana priorytetowo. - Nie mamy jeszcze na ten cel środków centralnych, ale budujemy to sami, by już nie odwlekać na kolejne lata chęci budowy domu - podkreślał Mateusz Lichosyt.
Po scaleniu gmina ma 400 hektarów wytyczonych pod drogi, zamiast wcześniejszych 150 hektarów. Problemem okazuje się brak dotacji na ten cel.
- Nasza sytuacja jest bardzo skomplikowana. W ustawie tzw. ?scaleniowej" jest zabezpieczenie, że całe zagospodarowanie wynikające z decyzji jest finansowane z centrali. Wszystko byłoby w porządku, gdyby ta ustawa przeszła w sposób naturalny. Jednak scalenie u nas trwało tak długo, że wszystkie te środki centralne przepadły. Środki unijne nie dotyczą nas, ponieważ scalenie było wszczęte jeszcze w 1987. Finalnie to scalenie zostało tak naprawdę zatwierdzone ustawą, w której nie ma zapisu skąd ma być finansowane zagospodarowanie poscaleniowe. Tak naprawdę dopiero w tym momencie zaczynamy rozmowy w różnych komisjach międzyresortowych- tłumaczył w rozmowie z dziennikarzem Podhale24 wójt Lichosyt.
Jak dodał, gminne szacunki przygotowane na ten cel dla wojewody i ministra finansów opiewają na kwotę około 150 - 180 mln zł. To cztery razy więcej niż cały lipnicki budżet.
fi/