NOWY TARG. Piesi idący chodnikiem przy ul. Grel, na wysokości rozjazdu z ul. Św. Anny zmuszeni są zejść na jezdnię. To kolejna odsłona sporu rodziny Lejów z Urzędem Miasta i burmistrzem. Magistrat analizuje tę nową sytuację.
Spór, który zrodził się na kanwie potrzeb rozwiązania problemu komunikacyjnego, którym byłaby przebudowa skrzyżowania ulic Św. Anny i Grel - trwa od lat. Przybrał formę zarówno happeningów (z jednej strony), jak i pozwów sądowych (po obu stronach). Wypracowanie rozwiązania, które poprawi układ komunikacyjny, a i sama realność jego wykonania - nie ma nawet zarysów. Radni podjęli się trudnego zadaniaPół roku temu powołana została "komisja doraźna", której zadaniem jest "ustalenie warunków pozyskania nieruchomości niezbędnej dla przebudowy skrzyżowania ulic Św. Anny i Grel, wyborem wariantu przebudowy skrzyżowania, najkorzystniejszego z punktu widzenia bezpieczeństwa uczestników ruchu i kosztów wykonania, podjęciem rozmów z właścicielami nieruchomości", a także "zleceniem burmistrzowi ustalenia wartości nieruchomości".
Jak mówił inicjator powołania takiej komisji radny Bartłomiej Garbacz - "kwestia przebudowy tego skrzyżowania to kwestia związana z przebudową jednego z najbardziej newralgicznych punków na mapie drogowej naszego miasta, który od kilku lat wzbudza kontrowersję i czas podjąć działania, spróbować w większym gronie ustalić warunki, na jakie przystaliby właściciele nieruchomości i próbować znaleźć porozumienie z tymi osobami, aby było możliwe przebudowanie tego skrzyżowania.
Szerzej piszemy o tym w artykule Radni zajmą się zakupem nieruchomości na ul. Św. Anny...
Nadal bez rozwiązania
Minęło kilka miesięcy i nie zmieniło się nic - problem nie został rozwiązany, nie ma też pomysłu na jego rozwiązanie, chociaż w kuluarach mówi się o rozważaniu propozycji wykupienia przez Miasto spornej działki od pp. Lejów. Wiązać się to będzie z powołaniem rzeczoznawcy.
Nie zmieniło się też podejście radnych co do konieczności wykonania w tym miejscu inwestycji. W rozmowie z Podhale24, radny Garbacz mówi krótko: - Skrzyżowanie wymaga przebudowy.
Gdy powoływano ową doraźną komisję zobowiązano burmistrz do zapewnienia radnym pomocy technicznej, organizacyjnej, prawnej, wsparcia w postaci opinii biegłych, mediatora, ekspertów, projektantów itp. Radni skarżą się, że przepływ dokumentów i informacji jest nad wyraz wolny i utrudniony i w tym wskazują powód przedłużających się prac.
"Czekamy do końca roku"
- To jest żałosne, że to się tak długo ciągnie. Nie po złości to robimy, tylko żeby pokazać jak potrzebne jest to skrzyżowanie. Nie widać nadjeżdżających samochodów, jest masa kolizji. Burmistrz powiedział, że nie potrzebuje naszej działki i zrobi drogę jednokierunkową. A przeszkoda została postawiona na naszej działce. Z naszej strony jest wola porozumienia, ale czekamy do końca roku - mówi nowotarżanin, który złożył kolejną już skargę na burmistrza.
Problemem jest także zakończony niedawno remont ul. Grel. Jak dodaje "umowa z wykonawcą zakładała, że przejazd drogą nie będzie zamknięty", podkreśla, że prowadzona miesiącami inwestycja bardzo źle wpłynęła na jego działalność gospodarczą, czyli sklep wielobranżowy.
Wracając do dnia dzisiejszego - Urząd Miasta wie o zablokowaniu chodnika.
- Podjęto działania. Referat drogownictwa wykonał pomiary i wraz z prawnikami analizowane jest zajęcie pasa drogowego. Poinformujemy o podjętych decyzjach - zapowiada sekretarz UM Zbigniew Strama.
s/