NOWY TARG. Radni zgodzili się na zarezerwowanie w WPF kwotę 160 tys. zł na uruchomienie sztucznego lodowiska, które wzorem poprzednich lat - stanie na płycie Rynku. Ślizgawka otwarta ma zostać w grudniu i będzie można z niej korzystać przez trzy miesiące. Otwarte pozostaje pytanie, jak skonstruowana będzie umowa między Miastem a firmą, której zlecone będzie zadane.
Mobilne lodowisko od kilku lat gości na płycie Rynku. Z jednej strony jest powodem do krytyki władz Miasta - najczęściej podnoszony jest argument o wysokim zanieczyszczeniu powietrza w centrum, z drugiej - zainteresowanie tą atrakcją przez mieszkańców - jednoznacznie broni pomysłu. Według danych UM - dwa lata temu z możliwości ślizgania się na głównym placu w Mieście skorzystało 18 tysięcy, a w ub. roku 16 tysięcy osób. Jaka będą warunki umowy?Dodatkowo w 2023 roku pojawił się temat wysokości rachunku za prąd, który w ramach zawartej umowy - zapłaciło Miasto. Radna Ewa Pawlikowska zarzuciła burmistrzowi zaniżanie kosztów związanych z funkcjonowaniem plenerowego lodowiska. Grzegorz Watycha wyjaśniał że "Urząd Miasta przy podpisaniu umowy z dostawcą energii podjął działania związane z ustaleniem jak najkorzystniejszych warunków dostawy energii, w tym zamrożenia ceny dostawy" i dodał: "Kwestionowanie publiczne wysokości poniesionego kosztu może przynieść skutek w postaci wzrostu kosztów w bieżącym sezonie, czego chcielibyśmy uniknąć, a pani działania będą miały wtedy znamiona działania na szkodę Miasta". Przypomnijmy - podano, że Miasto zapłaciło TAURON-owi 1 818, 90 zł .
Radni krytykowali także warunki podpisanej umowy. Dlatego i teraz pojawiły się głosy o zmianie zasad.
- Czy rozważano taki scenariusz, że wynajmujemy plac za złotówkę, nie płacimy tych 160 tysięcy, a przedsiębiorca sam stawia lodowisko, sam sobie płaci za prąd i korzysta z naszego miejsca w centrum - pytał Jan Sięka.
Arkadiusz Szymczyk tłumaczył, że sprawdzano jakie rozwiązania przyjęto w innych miastach, wielkości zbliżonej do Nowego Targu. Podał przykład Żywca, czy Stalowej Woli. - Z tej analizy wyszło, że nasze jest jednym z najtańszych, kosztowało nas mniej, iż w innych miasta. I nie - nie było analizy sytuacji przestawionej przez pana przewodniczącego - przyznał kierownik referatu sportu.
"Spróbujmy to zrobić taniej"
Szymon Fatla powołując się na Podhale24 przypomniał nasze informacje o Krościenku nad Dunajcem, gdzie nie zdecydowano się na wyłonienie wykonawcy mobilnego lodowiska. - Czytał pan? - dopytywał radny. - Tak, czytałem, ale tam chodzi o sytuację, gdzie lodowisko było postawione przez firmę i to była reklama tej firmy, samorząd wykupił bilety od tej firmy dla dzieci i młodzieży, by mogły korzystać ze ślizgawki za darmo - odparł Arkadiusz Szymczyk.
Radny przywołał warunki umowy zawartej przez samorząd Krościenka z przedsiębiorcą, które były jego (radnego) zdaniem korzystniejsze, niż przyjęte w Nowym Targu, bo tam do kasy gminnej trafiały pieniądze za wynajęcie terenu, energię elektryczną. - Ten bilans jest zupełnie inny. Krościenko w sezonie zimowym jest mniej ludzi i pod tym względem wypadamy lepiej. Nie ma u nas firm, które by chciały się reklamować i zarabiać na tym pieniądze? - pytał Szymon Fatla.
- Gdyby taka firma miała zarabiać na tych biletach, to mogłoby to wpłynąć na wyższe ceny biletów. Nasze ceny to 10 i 8 zł . Mamy dość preferencyjne warunki dostępu dla dzieci i młodzieży szkolnej. Oni mają ślizgawkę za darmo do godz. 14 i dodatkowe ulgi w czasie ferii - oponował urzędnik.
Reklama za dofinansowanie lodowiska?
- Przed nami czas wysyłania zapytań. Nie odbywa się to w sposób, który zakłada konkretnego wykonawcę zadania. Jednym z miejsc, do których to zapytanie wyślemy jest firma, która obsługiwała Krościenko - zapewniał Krzysztof Trochimiuk. - Jest też firma, która organizuje ślizgawki w Krakowie i tam zadanie pokrywane jest w całości z biletów, ale ma zapewnione, że pokryje mu to koszty. U nas nie jest pewne, że z samych biletów ten koszt będzie pokryty. Zapytania o oferty będzie, teraz chodzi o zapewnienie środków w budżecie miasta. Jak wydamy ich mniej, to środki zostaną - dodał wiceburmistrz.
Radni skrytykowali to, że "rozpoznawanie rynku i szukanie wykonawcy" dopiero się zaczyna, a ponieważ mobilne lodowiska są popularne, a czas realizacji zadania jest krótki - to pozostały już tylko droższe oferty.
- Jeśli byłyby sponsor, który chciałby za reklamę na bandzie dofinansować funkcjonowanie lodowiska... o ile uchwała reklamowa pozwoliłaby mu na to... - rozważał pomysł Grzegorz Watycha. - Możemy ją zmienić - rzucił szybko przewodniczący Rady Miasta.
Burmistrz kontynuował: - W naszych szkołach podstawowych są 3 tysiące dzieci, gdybyśmy chcieli każdemu z ich raz w tygodniu zapewnić wejście to mamy 30 tysięcy biletów tylko dla naszych dzieci i jeśli bilet kosztować będzie 20 zł - bo to będzie już cena komercyjna to będzie trzeba tych środków w budżecie znaleźć więcej. Do tego dochodzą przedszkolaki, młodzież z liceów i techników... nie są to szkoły przez nas prowadzone i nie byłoby możliwości ich wsparcia, ale oni też liczą na to lodowisko, bo to miejsce spotkań. Dlatego nie neguję, że trzeba szukać rozwiązań tańszych, ale porównując że Krościenko wydało 80 tysięcy na mniejsze lodowisko, a my 160 tys. plus prąd za lodowisko o 200 m kwa większe - to jest porównywalne - podsumował burmistrz Watycha.
s/