Z urodzenia nowotarżanin, od 30 lat zakopiańczyk. Na Podhale24.pl zakończyliśmy publikację powieści Andrzeja Finkelstina pt. "Melina Lenina, czyli o tym jak Wacek odrabiał wojsko w Poroninie". Wraz z autorem, zachęceni reakcją czytelników, publikujemy kolejne utwory Andrzeja Finkelstina - wybrane opowiadania z tomów pt. "Nokaut" i "Moje podróże autobusikiem". Są to swobodne opowieści i spostrzeżenia na różne tematy społeczne i psychologiczne w formie opowiadań, często czarno-humorystycznych, zazwyczaj mające drugie dno i morał. Kolejne opowiadania publikujemy co wtorek na Podhale24.pl. Dziś "O małej dręczącej dziewczynce i realizmie magicznym".
Fantástico Chico Blanco/Ten realizm magiczny przetransponowany oczywiście na grunt naszej mentalności. Przez okrągłe szafirowe okienko, karłowatego krzywego domku, wychyliła się mała dręcząca dziewczynka. Była sakramencko dręcząca i po skurczybyku krindżowa. Pomarańczowo karmazynowe niebo odbite w dyfrakcyjnym rozczepieniu diamentowego zwierciadła firmamentu, miękko ścieliło się pod jej sześciopalczastymi bosymi stópkami. Nie, nie była kosmitką. Jej polidaktylia wynikała z tego, że jej tatuś nie stronił od szciopaków. Nie chodzi oczywiście chodzi o browar. Lubił pracować, ten tatuś, nad muskulaturą brzucha wspomagając się anabolikami. Niebiesko zielony poliestrowy dywanik o moherowo welwetowym wykończeniu mienił się fragmentami barw tęczy w wystających przeźroczystych nitkach osnowy i miło otulał polarową strukturą stopy dręczącej dziewczynki.
Obok tego krzywego małego betonowego domeczku z okien którego wyglądała dziewczynka, pozornie zalotnie, choć może raczej z powodu zwykłej ciekawości, przechadzał się wyrośnięty jak na swój wiek, wulgarny i otyły chłopczyk. A na imię mu było Abelard. Miał na sobie porozdzierane modne niebieskie dżinsy znanego amerykańskiego producenta i blado żółty T-shirt z nazwą zespołu Kiss. Marzył by zostać sekserem, rozpoznawaczem płci piskląt, wbrew planom ojca, który śnił o tym, że będzie pszczelarzem. Stąd jego wyszukane imię.
Zielone pukle włosów dziewczynki splecione były w nienaturalnie grube warkocze i przewiązane na końcach czarnymi metalicznymi wstążkami. Skradzione z nagrobnych wiązanek wstążki zasłaniały dziewczynce spojrzenie na świat, dlatego zrobiła się zgorzkniała jak pestka niedojrzałej śliwki i zła jak wojna na wschód od rodzimego kraju. Każda wojna już sama w sobie jest zła, zaś pestki śliwek mogą zawierać amigdaliny, które pod wpływem procesów trawiennych zamieniają się w cyjanek. Jaka więc mogła być ta dziewczynka?
Od tej właśnie pory codziennie mała dziewczynka go dręczy, choć przecież jej nie zbezcześcił. Okazał jej jednak pogardę. Teraz zawsze, podczas gdy wkłada do ust z posiłek, widzi przyglądającą się mu małą dręczą i po skurczybyku krindżową dziewczynkę. Jedynym pozytywnym i długotrwałym efektem owego spirytystycznego zjawiska było pojawienie się u niego chronicznego braku apetytu, skutkującego znaczną utratą wagi.
Wszyscy ludzie, bowiem są mądrzy, jedni przedtem, inni potem - przysłowie chińskie.
***