26.01.2025, 18:54 | czytano: 2418

Jacek Sowa: Podlewanie Szarotek

arch. Podhale24
FELIETON. Kwitnące przez wiele lat na lodzie "Szarotki" od dawna już więdną w oczach. Nie pomaga intensywne podlewanie, dodawanie sztucznych nawozów; starzy ogrodnicy radzą podsypanie fusami od kawy, a doświadczeni rolnicy sugerują przesadzenie. I ci chyba nie przesadzają, bo inne rozwiązanie jest wróżeniem z fusów...
Już słyszę te komentarze, co do kolejnej dziedziny, w której chcę się wymądrzać, jednak to nie roztrząsanie niuansów agrotechnicznych jest dziś moim zamiarem.
Szarotka, jako godło klubu sportowego "Podhale", została wymyślona kiedyś w połowie minionego wieku. Jak głosi legenda, współautorem tego pomysłu był wraz ze słynnym Stefanem Csorichem mój ojciec Wacław, gdy ponoć podczas wspólnej "kolacji" zastanawiali się, czym ozdobić hokejowe czarne swetry, uszyte w miejscowej spółdzielni tkacko-trykotarskiej. Nie wiem ile w tym prawdy, ale ten piękny górski kwiat do dziś stanowi symbol trwałości nowotarskiego klubu. Prawdą jest jednak, że od zarania jego hokejowej historii byłem z nim, jestem i chciałbym być nadal.

W latach 50-tych, jeszcze w czasach kiedy "Podhale" było "Spójnią", tata Wacek czynnie udzielał się w klubie, w którym kierownikiem drużyny hokejowej był legendarny Zbigniew Lohn, podczas meczów ulubieniec kibiców i zmora sędziów. Lodowisko, a w lecie kort tenisowy, było miejscem spotkań sportowego środowiska. Każdy chciał wspierać "swój" klub, zdjęcia zawodników wisiały w gablotach na Rynku, a bilety na mecz sprzedawano u fryzjera.

Niedługo potem moi kilkunastoletni rówieśnicy, Walek Ziętara czy bracia Marian i Wiktor Pyszowie, przebojem wdarli się do pierwszoligowej drużyny "Szarotek", mnie pozostało jedynie lewe skrzydło w zespole nowotarskiego liceum, mistrza Polski szkół średnich. W jednym meczu udało mi się nawet trafić do bramki, ale jak się okazało, po spalonym na niebieskiej... Ech, były to czasy!

Pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów "Szarotek" fetowałem w wojsku, jako zawodnik drugoligowego "Śląska" Wrocław; list ze zdjęciem drużyny i podpisami zawodników, wysłany przez nieocenioną Mamę Soczkową, okupiłem seria pompek podczas apelu w koszarach i całym żołdem w barze "Pod Jeleniem".
Po powrocie do Nowego Targu w latach siedemdziesiątych, lodowisko w parku było moim drugim domem, a klub stał się rodziną zastępczą. Szpalty "Dziennika Polskiego" i katowickiego "Sportu" były zawsze gościnne dla mych publikacji o "Szarotkach", co docenili to niezapomniani prezesi: Augustyn Fuchs i Karol Grzesiak, dołączając mą skromną osobę do klubowego zarządu.

Wtedy powstała pierwsza monografia KS "Podhale" pt. "Szarotki kwitną na lodzie"! Ileż starań trzeba było, aby owoc mej kilkumiesięcznej pracy wydać na 40-lecie klubu, znajdującego oparcie w załodze i po części dyrekcji (Czesław Szymeczko, Stanisław Pełka) kombinatu obuwniczego.

Były to hokejowe miodowe lata, choć czasem przyprawiane łyżką dziegciu. Nie zapomnę bolesnej, pucharowej dwucyfrowej porażki do zera, przeżywanej w śmierdzącym od czadu brunatnego węgla saksońskim Weisswasser albo innego pucharowego zamieszania z tzw. buntem gwiazdorów, opartym o najwyższe sportowe władze PRL czy wtopy organizacyjnej z Finami z Pori na początku zimy stulecia w 1978 roku. Były też niespodziewane, acz dotkliwe przegrane z Baildonem czy Zagłębiem, ale górskie "Szarotki" były odporne na przejściowe niesprzyjające wiatry i spadki temperatury wokół dyscypliny, której były symbolem.

Były, dopóki nie powiał wiatr przemian, a wraz z nim nastała uprawa przemysłowa z udziałem zagranicznych hodowców. Z krajowych producentów tylko jeden z nich zdołał oprzeć się obcej ekspansji; Wiesław Wojas na początku nowego stulecia potrafił wykrzesać z podhalańskiej gleby na tyle sił witalnych, aby dołożyć liści laurowych do bukietu szarotek. Ale po dekadzie zmagań, choć sił nie zabrakło, odeszła ochota; zbyt wielu było ogrodników...

Domorośli plantatorzy doprowadzili nasz kwitnący ogród do ruiny, podlewając zakwaszoną glebę drogimi i trującymi pestycydami z importu, zaś polityczni doradcy dosypywali fusów, wróżąc z nich świetlaną przyszłość. Po osiemdziesięciu latach tej historycznej już uprawy, w parku nad Dunajcem zrobiło się bagno, na tyle grząskie, że powołani do jego osuszenia ludzie nie bardzo wiedzą, jak się do tego zabrać.
Od wielu dni zbieramy na hokejowej tafli solidne cięgi, których odgłosy słychać po całym globie. Wieczorową porą wydzwaniają do mnie rodacy z drugiej stolicy Podhala, leżącej nad jeziorem Michigan. Posiadacz zielonej karty Czesław, stylowo, choć okresowo rezydujący na Buflaku, chce zorganizować w Chicago spotkanie zasuszonych za młaką szarotek, mających wesprzeć nowotarską hodowlę. Chce, tylko nie bardzo wie jak to zrobić.

Ze spotkanym na ulicy, nomen omen Krzywej, hokejowym omnibusem spod Świętej Anny - Stefanem, pogadaliśmy trochę na ten temat, który drążę okazjonalnie z możnymi podhalańskich ogrodów. Niestety, konkluzja jest jedna: dalsze podlewanie obumarłych pędów nie ma już sensu. W tym ogródku trzeba wymienić całe podłoże, a żyznej gleby na Podhalu nie brakuje. Trzeba zacząć od młodych sadzonek i mądrze je pielęgnować, aby za parę lat zakwitły jak za dawnych lat. Do tego potrzebni są doświadczeni fachowcy od upraw i zarządzania areałem. Pieniądze nie są tu problemem, gdyż mądre gospodarowanie może przynieść efekty nawet na sztucznej glebie tak, jak to ma efekty w sadzie koło stacji kolejowej; tam nie ma zgniłych korzeni...

Kiedyś, ponad 40 lat temu podczas stanu wojennego, na granicę w Chyżnem podjechało z przeciwnej strony, wyładowane pod sufit, złote BMW. Siedział w nim Walenty Ziętara wraz z rodziną, na którego widok pogranicznicy pukali się w czoło: - Walek, po co tu wracasz? Ten odparł: - Wracam, bo tu jest mój dom! Nasz niekwestionowany dotąd najlepszy hokeista, dziś tylko o lasce może rzucić krążek na otwarcie charytatywnego meczu i zasiąść honorowo w loży dla VIP-ów. Jego rozebrane na części złote BMW rdzewieje w trawie na peryferiach miasta i przy dużej determinacji potomka słynnego Paciany może liczyć co najwyżej na żółte tablice weterana szos; hokejowych oldboyów ci u nas dostatek...

Dom nowotarskiego hokeja jest w starej, ale wciąż przyzwoicie odnowionej hali w parku nad Dunajcem. W tej okolicy można urządzić całkiem przyzwoite, pomyślane na miarę centrum sportowe, porzucając niebotyczne mrzonki o bizantyjskiej arenie. Niemała miejska kasa powinna wystarczyć na rewitalizację nowotarskiej szkoły hokeja, której młodzież znów zawładnie krajowymi lodowiskami. Oczywiście, o ile lodu na nich nie rozjeżdżą miękiszony z panią Natalią, maskotką hokejowej centrali...

Pozostaje nam tylko kibicowanie i trzymanie kciuków, aby miejscowi nowotarżanie od Watychy i amerykańscy od Watychowicza sobie z tym poradzili, za pomyślność czego powinniśmy sobie podlać sami, przy "kolacji"!

Jacek Sowa
Może Cię zainteresować
komentarze
gul6614.02.2025, 18:11
widzę że na tym forum są pisiory, zostawcie se wasze polityczne poglądy w domu, tu chodzi o dobro hokeja w NT, polityka nie z z tym nic wspólnego
Maciej Jachymiak27.01.2025, 16:19
Metafory, drogi Jacku, celne, ale... W mieście nie ma obecnie lidera, indywiduum, czy grupowego, który by sprawę klubu ogarnął. odpowiedzialni uciekają od odpowiedzialności, reszta ogranicza się do narzekania. Druga sprawa to zanik hokeja w Polsce. Padają kolejne kluby. Gdańsk, Opole, wcześniej Bytom, Krynica, za chwilę Sanok, Nowy Targ, Kraków. Związek opanowany przez oszustów. Obawiam się, że naprawa się zacznie jak ostatni cwaniaczek opuści pzhl. Czyli nieprędko.
Prawo i Sowieci27.01.2025, 14:12
Prawda ty nie wiesz o czym piszesz./.../

Proszę nie obrażać innych komentujących. Moderator.
stara prawda27.01.2025, 13:07
@Prawda, na stu rudych stu pięćdziesięciu fałszywych ;)
enrico gonzales serwantes labueba27.01.2025, 12:47
@Prawda Tys Prowda, G.wno Prowda
nowotarżanin27.01.2025, 12:12
kto da nam jakieś pieniądze skoro obiecywano nową jakość opartą na prawdzie.Wszystko jest skrywane a gdzie rozliczenie Zdzisia i Natalki (ta w nagrodę za zniszczenie młodego Podhala pojechała na uniwersjadę brawo) za braki w kasie, brak rozliczenia finansowego etc. zechce z nami rozmawiać no chyba że słynny Tomasz W coś wymyśli bo dalej się ochoczo kręci koło klubu
Prawda27.01.2025, 09:16
Powtarzam to od lat, że jak zmiana władzy to upadek sportu Polskiego min. Hokeja. Obecna władza przynosi pecha, wszystko co rude przynosi pecha. No niestety sprawdza się co najgorsze, Polskie sporty drużynowe sięgnąły dna. No, ale, ja wam....... Nie wybierałem
Kaczy zad27.01.2025, 06:57
Niestety hokeja w ekstraklasowym wydaniu w Nowym Targu nie zobaczymy juz w przyszłym sezonie.I pewnie nastepnych kilku lat.
Osiol26.01.2025, 21:26
Jak agencja źle działa to się nie zmienia firanek tylko.....nowe zatrudnia
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl