"Misją Kościoła jest przede wszystkim głoszenie Ewangelii i troska o duchowy rozwój wiernych. Czy zaangażowanie w kampanię wyborczą nie oddala go od tej podstawowej misji?" - zastanawia się nasz Czytelnik.
"W okresie przedwyborczym często obserwujemy wzmożoną aktywność różnych grup społecznych, które wyrażają swoje poparcie dla konkretnych kandydatów. Nie inaczej jest w przypadku Kościoła katolickiego, którego głos, ze względu na swoją wagę, zawsze budzi szczególne zainteresowanie.Nie ulega wątpliwości, że Kościół ma prawo do wyrażania swoich opinii i wartości. W końcu, wiara katolicka jest ważnym elementem tożsamości wielu Polaków. Jednak pojawia się pytanie, gdzie przebiega granica między głoszeniem nauki a otwartym poparciem dla konkretnego kandydata?Misją Kościoła jest przede wszystkim głoszenie Ewangelii i troska o duchowy rozwój wiernych. Czy zaangażowanie w kampanię wyborczą nie oddala go od tej podstawowej misji? Czy nie naraża na ryzyko podziałów wśród wiernych, którzy mają różne poglądy polityczne?
Jan Paweł II, wielki autorytet moralny, wielokrotnie podkreślał, że Kościół powinien być wolny od polityki. Czy w dzisiejszych czasach pamiętamy o tych słowach? Czy potrafimy oddzielić wiarę od politycznych sympatii?
Te pytania nie mają na celu osądzania, ale skłonienie do refleksji. W końcu, każdy z nas ma prawo do własnych przekonań. Jednak w kontekście Kościoła, który powinien jednoczyć, a nie dzielić, warto zastanowić się nad granicami jego zaangażowania w politykę.
Czytelnik".