W Zakopanem stanął nietypowy automat - tzw. ?bacomat", w którym można kupić lokalne sery. Problem w tym, że oscypków tam nie ma. Zamiast nich - hermetycznie pakowane gołki, korbce, słoiki miodu i pamiątki z napisem "Zakopane". Górale nie kryją zdziwienia: prawdziwy oscypek sprzedaje się w bacówce, nie z maszyny.
W Zakopanem, na Olczy pojawił się automat do sprzedaży regionalnych produktów, nazwany marketingowo "bacówkomatem". Z zewnątrz przypomina klasyczny vendingowy automat - kolorowy, z grafikami. Wewnątrz zaś brak tego, co obiecuje nazwa.Zamiast tradycyjnych oscypków, w chłodzonej przestrzeni znajdują się próżniowo pakowane gołki i korboce, a także słoiki miodu i drobne pamiątki. Dla niektórych - wygoda. Dla innych - profanacja tradycji.- To nie są oscypki. To może być ser owczy, ale oscypek to ser wyrabiany zgodnie z recepturą, sezonowy, wędzony i dojrzewający. I przede wszystkim - prosto od bacy, z bacówki, nie z automatu - mówi jeden z zakopiańskich baców.
Rzeczywiście, aby produkt mógł legalnie nosić nazwę "oscypek", musi spełniać szereg wymogów określonych przez unijną ochronę oznaczeń geograficznych. To m.in. użycie mleka owczego, ręczny wyrób w bacówce w sezonie letnim i odpowiednie dojrzewanie. Gołka czy korbacz mogą być podobne w smaku, ale nie spełniają tych norm.
Pomysł automatu wzbudził mieszane reakcje także wśród mieszkańców. Jedni chwalą wygodę i dostępność lokalnych produktów poza sezonem. Inni mówią wprost - to turystyczna atrapa, która nie ma nic wspólnego z góralską tradycją.
Jak na razie "bacomat" wzbudza więcej kontrowersji niż apetytu.
e/s