To miejsce wyjątkowe, które trudno porównać z żadnym innym na Podhalu. Na stokach Bereśnika spacerujemy wśród ośmiu tysięcy lawendowych krzewów.
Barbara i Mateusz Zachwiejowie obsadzili nimi przeszło hektar pola na stromym zboczu wzgórza. Intensywny zapach przyjemnie koi zmysły, sam spacer staje się antidotum na wszelkie troski.Tych jednak właścicielom tego lawendowego raju nie brakuje. W kwietniu dowiedzieli się, że ich 25-letni syn Filip choruje na złośliwy nowotwór. Diagnoza okazała się porażająca, a leczenie skomplikowane. Jednak nie tracą nadziei robiąc wszystko, by uratować życie syna. - Jeszcze niedawno żyłem jak każdy młody człowiek - śmiałem się, planowałem przyszłość, studiowałem, pracowałem, marzyłem... Byłem szczęśliwy. Wszystko runęło w jednej chwili. Mam na imię Filip. Mam tylko 25 lat i walczę o życie... Jeśli to czytasz, proszę, nie przechodź obojętnie i pomóż mi pokonać raka! - napisał na profilu Zrzutka.pl ich syn.
Diagnoza zapadła w kwietniu. Rak wpustu żołądka z przerzutami do wątroby. To nowotwór złośliwy, jeden z najtrudniejszych do leczenia. Walka z nim to wyścig z czasem.
Zapraszam na spacer po Lawendowych Wzgórzach i do posłuchania rozmowy z Mateuszem Zachwieją. O lawendzie, szczęściu, ale i ludzkiej solidarności.
Józef Figura