Po miesięcznej przerwie spowodowanej awarią i koniecznością awaryjnego lądowania w Nowym Targu, śmigłowiec ratunkowy TOPR wrócił do Zakopanego i znów będzie wspierać ratowników w akcjach w Tatrach. Uszkodzoną pompę paliwową naprawiono, a koszty pokryło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Po kilku tygodniach przerwy w Tatrach ponownie będzie słychać charakterystyczny dźwięk "Sokoła". Śmigłowiec Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wrócił na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu i już jest gotowy do uczestnictwa w akcjach ratunkowych.Maszyna uległa awarii 5 czerwca podczas wspólnych ćwiczeń z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Załoga została zmuszona do awaryjnego lądowania na lotnisku w Nowym Targu. Jak się później okazało, przyczyną usterki była wadliwie pracująca pompa paliwowa. Naprawa była konieczna, a koszty - około 700 tysięcy złotych za jedną pompę - pokryło MSWiA. Niezbędny był zakup od razu dwóch, by zapewnić bezpieczeństwo na przyszłość.W czasie nieobecności "Sokoła", akcje ratunkowe w Tatrach zabezpieczała maszyna z 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego z Powidza - decyzję o wsparciu podjęło Ministerstwo Obrony Narodowej. Dzięki tej współpracy możliwe było dalsze niesienie pomocy poszkodowanym turystom.
Powrót śmigłowca do służby to dobra wiadomość nie tylko dla ratowników, ale i dla wszystkich odwiedzających Tatry. "Sokół" to podstawowe narzędzie TOPR-u, umożliwiające szybki transport poszkodowanych z trudno dostępnych rejonów górskich.
Maszyna, choć ponownie gotowa do działania, przygotowywana jest już do kolejnego generalnego przeglądu, który pozwoli przedłużyć jej użytkowanie nawet do 2031-2032 roku. Równolegle TOPR rozważa zakup nowego śmigłowca, co jednak będzie wymagało czasu, dużych nakładów finansowych i dokładnych analiz.
em/s