To on bronił w drużynie, która zdobyła Mistrzostwo Polski dla Podhala. Tym razem zamiast w ciasnej bramce zmieścił się do jeszcze ciaśniejszego autka i wraz z innymi wyruszył na wyprawę dookoła Bałtyku.
Jednak nie trasa ani marka samochodu jest tu istotna, a cel podróży. A jest nim zbiórka pieniędzy na rzecz dzieci poszkodowanych w wypadkach samochodowych. Jak przekonują organizatorzy z Rafałem Sonikiem na czele - to one są najbardziej bezbronną, a przez to najbardziej pokrzywdzoną fizycznie, jak i psychicznie grupą w wypadkach drogowych. Podczas rajdu każda załoga zbiera pieniądze do swojej internetowej skarbonki na "Zrzutka.pl". Będą też licytacje cennych przedmiotów. Pieniądze zostaną przeznaczone na zapewnienie specjalistycznej pomocy dla dzieci, ofiar wypadków drogowych w Polsce, ale również edukację.
Bo Wielka Wyprawa Maluchów dla Dzieci ma też zwrócić uwagę na problem bezpieczeństwa.
Tomasz Rajski swym maluchem w 11 dni przejechał 6 krajów. W piątek, 11 lipca, zameldował się na mecie w Gdańsku.
"Przez te 11 dni odwiedziliśmy Polskę, Szwecję, Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę. Udało się zebrać naprawdę pokaźną kwotę, a na dzień zakończenia naszej części rajdu znaleźliśmy się w pierwszej 10-tce rankingu spośród prawie 100 załóg biorących udział w wyprawie! Ranking możecie zobaczyć tutaj https://lnkd.in/eQKb2jjV" - napisał na portalu społecznościowym.
"To ogromna zasługa wszystkich, którzy wsparli nas po drodze. Pamiętajcie jednak, że sama wyprawa jeszcze trwa! Finał całego wydarzenia zaplanowano na 17 lipca w Krakowie. Do tego dnia działa też nasza skarbonka, więc nadal możecie dorzucić swoją cegiełkę i pomóc dzieciom poszkodowanym w wypadkach drogowych. Każda wpłata trafia bezpośrednio do fundacji" - podkreślił Tomasz Rajski.
fi/















