Czy dworzec autobusowy, który na terenie starego dworca PKS w Nowym Targu wybudowała spółka "Dekada", stanie się centrum komunikacyjnym z prawdziwego zdarzenia? "Dekada" deklaruje, że zrobi wszystko, żeby przewoźnicy i podróżni chcieli tu przychodzić. Spółka ma w tym swój interes, ale na interesie spółki mogą też skorzystać podróżni i przewoźnicy. Wszyscy.
- My potrzebujemy klientów przewoźników, przewoźnicy i podróżni potrzebują dobrego dworca. Jesteśmy sobie przeznaczeni - mówi prezes "Dekada Realty" Aleksander Walczak Za czasów PKS-u stworzenie centrum komunikacyjnego na dworcu było niemożliwe. Państwowa spółka traktowała busy jak konkurencję i choć prywatni przewoźnicy początkowo wjeżdżali na dworzec, to wskutek konfliktu o wysokość opłat za wjazdy, część z nich wyprowadziła się z dworca. Od tego czasu, żeby wyjechać z Nowego Targu, trzeba biegać od przystanku do przystanku i szukać dogodnego połączenia. Podczas konferencji prasowej, która poprzedziła wtorkową, oficjalną uroczystość otwarcia dworca i centrum handlowego, prezes Dekada Realty przekonywał dziennikarzy, że wszystkim - łącznie ze spółką - zależy na zmianie tej sytuacji. - Liczymy na to, że przeniosą się do nas przewoźnicy, którzy są w innych miejscach. Wiem, że po doświadczeniach z PKS-em prywatni przewoźnicy są nieufni. Ale podchodzimy do tego tak, że my jesteśmy tylko zarządcą nieruchomości. Przewoźnicy nie są naszą konkurencją. Pochodzimy do tego rynkowo. W naszym interesie jest zapewnić im jak najlepsze warunki. Wiem, że wśród przewoźników jest nieufność, po doświadczeniach z PKS-em, na ile trwałe będą te warunki, które proponujemy, czy szybko nie podniesiemy cen. Ale gwarancją są nasze uzgodnienia z urzędem miasta, z którym ustalaliśmy warunki funkcjonowania dworca. Jeśli chodzi o ceny, to są rynkowe, takie, jakie obowiązują w okolicy.
Ceny, jakie zaproponowała "Dekada", to 3 zł od busa za jednorazowy wjazd, 8 zł od autobusu. Jest jednak duże pole do negocjacji dla przewoźników, którzy chcą często i regularnie korzystać z dworca. Z dotychczasowych uzgodnień wynika, że na nowotarskim dworcu zatrzymywać się 28 przewoźników krajowych. Lokalnych. Prywatnych przewoźników jest mniej, bo ośmiu.
Przewoźnicy podchodzą do tematu z mieszanymi uczuciami. - Dworzec jest piękny i też uważam, że wszystkie busy powinny z niego odjeżdżać. To dla ludzi byłoby wygodne, bo tam jest ciepła i schludna poczekalnia. Boimy się jednak przenosin. Mamy złe doświadczenia - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Karol Wnęk, właściciel linii "Jankara". –Wspomina, że stary PKS najpierw oferował przewoźnikom złotówkę za wjazd, a potem podniósł się do 8 zł. - Teraz obiecuje się nam, że przez 3 lata stawka za wjazd będzie w granicach 1-2 zł. To jednak zapewnienie „na gębę”. Na papierze nikt nam nie chce zagwarantować, że podwyżek nie będzie.
Dworzec, zdaniem prezesa Walczaka, jest w stanie obsłużyć autobusy przelotowe jak i transport lokalny. Jest tu 12 stanowisk, poczekalnia, toalety, mają być kasy. Zakupy spożywcze w "Dekadzie" można robić do godz. 23. Władze spółki pracują też nad tym, żeby w kasach można było kupić bilety na kursy wszystkich przewoźników, którzy przeniosą się na dworzec. Poczekalnia jest czynna w godz. 6-21.
r/