Przedstawiciele spółki Dekada, która zarządza dworcem PKS i otwartą na jego terenie w marcu galerią handlową, poinformowali nowotarskie samorządy, że do 8 czerwca spółka zmuszona jest wydać syndykowi PKS Nowy Targ obiekt dworca lub zapłacić kilkumilionową karę umowną. Nie wiadomo, co to oznacza dla pasażerów i przewoźników.
Żadna ze stron nie informuje, co jest podstawą roszczeń. Jak ustaliliśmy, chodzi o zapisy umowy dzierżawy, jaką zawarły PKS Nowy Targ i spółka Dekada, a które egzekwuje syndyk masy upadłościowej dawnego przedsiębiorstwa komunikacyjnego.Przedstawiciel spółki Sanacja z Krakowa, która jest syndykiem masy upadłościowej PKS w Nowym Targu, nie chciał rozmawiać na ten temat. Jedyny komentarz, jaki usłyszeliśmy w słuchawce był taki, że wszystko odbywa się w granicach prawa. Poinformowano nas, że ewentualne pytania należy wysłać listownie na adres PKS Nowy Targ. Nie usłyszeliśmy odpowiedzi na pytanie, czy syndyk zamierza zostać operatorem dworca, a jeśli tak, to czy np. będzie respektował umowy, jakie Dekada zawarła z przewoźnikami i jakie są jego plany względem dworca.Dekada poinformowała o zaistniałej sytuacji nowotarskie samorządy, ostrzegając, że wydanie dworca spowoduje zaprzestanie obsługi przewoźników i pasażerów przez spółkę. Kierownik dworca Dworca Autobusowego przy Dekadzie Rafał Soból dziwi się jednak tym informacjom. Twierdzi, że nie ma żadnych powodów do niepokoju. Zapewnia, że od poniedziałku nie zmieni się operator dworca.
Dekada zarzuca syndykowi, że jego działanie jest nakierowane wyłącznie na chęć uzyskania kary umownej, bo uprzednio syndyk zakończył działalność dworcową i rozwiązał umowy ze wszystkimi pracownikami dworca.
W mijającym tygodniu odbyło się spotkanie w tej sprawie przedstawicieli spółki i samorządów.
- Zamierzenia syndyka są irracjonalne, ponieważ już sam dworzec jest kosztem. Chodzi o to, że nie ma na tym obiekcie przychodu, który by pokrył koszty jego utrzymania. Żądanie od dzierżawcy jeszcze dodatkowych pieniędzy w sytuacji, gdy trzeba do dworca dopłacać jest nieporozumieniem - komentuje przedstawiciel Urzędu Miasta.
Ze strony samorządu nowotarskiego pojawiło się zapewnienie, iż "nawiązany zostanie kontakt z sędzią komisarzem, który nadzoruje pracę syndyka masy upadłościowej. Zadane mu będzie pytanie, czy syndyk jest uprawniony do prowadzenia tego typu działalności gospodarczej. W zależności od odpowiedzi odbędą się negocjacje stawek i warunków dla przewoźników albo z zarządzającym albo z dzierżawcą".
Poproszony o komentarz tej sprawie burmistrz Marek Fryźlewicz mówi, że sprawa uregulowania kwestii dworca jest dla miasta ważna. - To jedna z najczęściej zgłaszanych tu, do Urzędu - bolączek. Myślę, że uda się problem rozwiązać. Jesteśmy zaangażowani w rozmowy, ponieważ na dworzec będą wjeżdżały także autobusy MZK i też trzeba będzie za to płacić.
Transport publicznym na terenie miasta realizuje ponad 20 firm. Zaledwie kilka uzgodniło już warunki korzystania z dworca przy Dekadzie. - Są oczywiście oporni (przewoźnicy - przyp. red.). Ale jak coś jest uporządkowane to łatwiej jest egzekwować porządek. Miasto jest gwarantem dla stron. Jest bowiem zapis w ustawie, że mamy wpływ na wysokość stawek. To samorząd musi zaakceptować stawki za wjazd na teren dworca - dodaje burmistrz Fryźlewicz odpowiadając na obawy przewoźników o nagłe, drastyczne podniesienie cen przez zarządzającego dworcem.
r/s/