04.06.2008, 11:41 | czytano: 3547

"Znana nowotarska rodzina" na celowniku burmistrza Marka Fryźlewicza

Sporne garaże / Fot. Robert Miśkowiec
NOWY TARG. Traktowanie miejskiego mienia jak swojego i brak poszanowania dla prawa - tak poważne zarzuty postawił "znanej nowotarskiej rodzinie" - jak ją określił - burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz. O kogo chodzi? Burmistrz nie chce powiedzieć, ale łatwo odgadnąć.
Sprawa dotyczy miejskiej działki o pow. 282 m. kw. położonej przy ul. Długiej. Przez jedną połowę działki prowadzi droga do stojących w głębi domów. Na drugiej połowie parkują kierowcy, a przez jej fragment prowadzi dojazd do dwóch garaży stojących na terenie posesji przedsiębiorcy z Krościenka, pana H. Na wniosek Urzędu Miasta w Nowym Targu, który chce sprzedać atrakcyjny, położony w centrum miasta grunt, sprawą garaży zajął się nadzór budowlany. Postępowanie wykazało, że garaże zostały wybudowane z naruszeniem prawa – inwestor, pan H., nie zadbał o stosowne pozwolenie. Nadzór wydał decyzję o ich rozbiórce, i choć przedsiębiorca odwołał się od postanowienia, decyzja o rozbiórce wydaje się być przesądzona. Gdy się uprawomocni, przedsiębiorca nie będzie mógł sobie rościć prawa do przejazdu przez miejską działkę do swoich garaży, i teren miejski, przed planowaną sprzedażą, będzie prawnie „czysty” i nieobciążony ewentualnymi roszczeniami.
Sprawa ujrzała światło dzienne na poniedziałkowej sesji Rady Miasta. O postępowaniu poinformował radnych burmistrz Marek Fryźlewicz. Na pytanie radnego Tadeusza Trutego o szczegóły sprawy, burmistrz powiedział m.in.: - To przykra sprawa z jaką dotychczas się nie spotkałem. Burmistrz powiedział, że w sprawę zamieszana jest „znana nowotarska rodzina”, i dodał, że „nigdy nie spotkał się z takim przypadkiem, żeby ktoś traktował miejskie mienie jak swoje”.

O jaką znaną nowotarską rodzice chodzi? Burmistrz Fryźlewicz, choć rzucił publiczne oskarżenie i postawił poważne zarzuty, nie chce powiedzieć. – Ja panu tego nie powiem – powiedział dziennikarzowi Podhale24.pl. – Ja już chodziłem po sądach za nazwiska (Marek Fryźlewicz musiał kilka miesięcy temu przepraszać radnego Andrzeja Rajskiego za oskarżenia z okresu kampanii wyborczej – red. ). Prawo będzie jednak egzekwowane. To działanie na szkodę miasta. Dla mnie to obraz braku poszanowania dla prawa – dodał w rozmowie.
Nietrudno jednak odgadnąć, o którą rodzinę chodzi. Pan H., którego ta sprawa formalnie dotyczy, choć pochodzi z Nowego Targu, mieszka w Krościenku, w mieście jest raczej mało znany, w sprawie o garaże występuje sam, dlatego trudno określić go jako "znaną nowotarską rodzinę". W nieoficjalnych rozmowach miejscy urzędnicy mówią wprost, którą "znaną nowotarską rodzinę" miał na myśli – Rajskich.

Jak ustaliliśmy, Rajscy z garażem i gruntem nie mają nic wspólnego. Faktem jednak jest - o czym burmistrz dobrze wie - że w spornych garażach swoje auta pakują synowie miejskiego radnego i szefa opozycyjnego w stosunku do burmistrza klubu Nowotarżanie i PiS – Andrzeja Rajskiego. Ta znana nowotarska rodzina przedsiębiorców, powszechnie znana jest także z niechęci do niej ze strony burmistrza Fryźlewicza i jego obozu politycznego (Andrzej Rajski był kontrkandydatem Marka Fryźlewicza w wyborach na burmistrza miasta). Władzom miasta najwyraźniej przeszkadza, że Rajscy korzystają z garaży, jeżdżąc swoimi samochodami po miejskiej działce. Podczas sesji burmistrz ani słowem nie zająknął się jednak o innych kierowcach, którzy nie jeżdżą po miejskiej działce, ale wręcz traktują ją jak parking, codziennie stawiają na niej na kilka godzin swoje samochody. We wtorek – jak policzyliśmy - stało ich tam siedem. Miejska działka nie jest ani oznaczona, ani ogrodzona, nie ma tam zakazu parkowania. Kierowcy parkują tam od lat, a służby miejskie dotychczas ich stamtąd nie przeganiały.

Jakie działania podejmie w tej sprawie burmistrz? Na sesji powiedział, że na działce staną słupki. A gdy decyzja o rozbiórce uprawomocni się, miasto przystąpi do sprzedaży terenu. Jak mówi naczelnik wydziału nieruchomości Janusz Jakobiszyn, działka zostanie zaoferowana do kupna właścicielom sąsiednich nieruchomości.
Wypowiedź burmistrza na temat „znanej nowotarskiej rodziny” ostro krytykuje radny Mariusz Jelonek. - Pan burmistrz po raz kolejny, nie przestawiając dokładnie o kogo chodzi, zasiał nimb niepewności, żeby skierować oskarżenie w stosunku do osób, które są mu niewygodne – uważa radny Mariusz Jelonek, przyznając, że łatwo odnieść wrażenie, do kogo adresowane były słowa burmistrza. – Być może chodzi o Rajskich. Ale przecież te oskarżenia mogły paść pod adresem innych nowotarskich rodów: Huziorów, Watychowiczów, a może Fryźlewiczów czy Mikołajskich. Nie wiemy, bo burmistrz tego nie powiedział. Skoro w tej sprawie burmistrz dopuściło tego, że działka była wykorzystywana w sposób niewłaściwy, to on jest za to odpowiedzialny, jako jej gospodarz. Przez 12 lat nie był w stanie zaopiekować się tym kawałkiem?

Andrzej Rajski, który zwykle unika bezpośrednich starć z burmistrzem, także i teraz z dystansem podchodzi do sprawy. – Nie traktuję tych słów, że padły pod adresem mojej rodziny. Przecież formalnie to pan H. jest właścicielem garaży. Poprosiłem jednak synów, żeby już tam nie garażowali samochodów. Nie chcę żeby byli mieszani w kwestię uzyskania przez pana H. służebności przejazdu do swoich garaży. Nie ma z czego robić problemu, nie zamierzam miastu robić na złość. Uważam, że z tych drobnych złośliwości szkoda robić sensacji – mówi.

Robert Miśkowiec
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl