Tylko 1 z 3 ratowników, którzy powinni rano stawić się do pracy na Basenie Miejskim w Nowym Targu, przyszedł dziś na dyżur. To wynik sporu pracowników z firmą. Dyrektor Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji był zmuszony na jakiś czas zamknąć część basenu. Po krótkiej przerwie pływalnię znów otwarto.
Pracownikom poszło, jak ustaliliśmy, o brak umów. Ratownicy skarżą się, że muszą pracować nielegalnie. - Do tej pory nie podpisaliśmy żadnej umowy i pracujemy nielegalnie. Zaproponowano nam teraz umowę za 400 zł miesięcznie, a resztę mieliśmy wykonywać jako wolontariat. To kpina, bo przecież wolontariat nie ma żadnej odpowiedzialności prawnej, a my przecież jesteśmy ratownikami - mówi anonimowo jeden z ratowników. - Ale to są efekty tego, że daje się bardzo niską ofertę w przetargu, a potem trzeba ciąć koszty gdzie się da i kombinować. Po godz. 9 dyrektor poinformował, że udało się zorganizować komplet ratowników i hala basenowa jest już otwarta w pełnym zakresie. - Rozmowy trwają i konsekwencje wobec firmy, która wykonuje nadzór ratowniczy na basenie, zostaną wyciągnięte - mówi Bartosz Ścisłowicz.
Do końca ub. r. obsługę ratowniczą na basenie miejskim zapewniała firma z Nowego Targu. Od nowego roku przejęła ją firma z Wrocławia, która w przetargu ogłoszonym przez MCSiR dała dużo niższą cenę.
r/