31.05.2016, 00:32 | czytano: 4718

Saint Martin – spotterski raj na Karaibach (zdjęcia)

zdj. Michał Adamowski
Saint Martin to niewielka wyspa leżąca na Karaibach, wchodząca w skład archipelagu Małych Antyli. Jej powierzchnia to niecałe 90km kwadratowych, a więc niemal połowa z tego ile liczy cała gmina Nowy Targ. Wybrał się tam nasz kolega redakcyjny Michał Adamowski. Oto jego relacja z podróży.
Wyspa położona jest 3 godziny lotu samolotem z Nowego Jorku czy Miami. Średnia roczna temperatura to 27 stopni. To właśnie dlatego - jest ona tak chętnie i licznie odwiedzana przez turystów z całego świata o każdej porze roku.
Choć nie ma tutaj niemalże żadnych atrakcji, oprócz rajskich plaż, błękitnej wody i wysokiej temperatury – działa na ludzi jak magnes. Wyspę odwiedzają dziesiątki tysięcy turystów z całego świata. Przypływają promami z Florydy i latają samolotami na prawdopodobnie najpiękniejsze lotnisko na świecie -Saint Martin Princess Juliana Airport, gdzie przelatują nad słynną plażą Maho kilka metrów nad głowami ludzi, lądując na pasie, położonym zaraz za wąską uliczką, która zakończona jest parkingiem.

Maho Beach to spotterski raj. Na świecie nie ma drugiej takiej samej miejscówki do obserwowania samolotów lądujących tak nisko bezpośrednio nad głowami ludzi. Może nie latają tutaj tak spektakularne linie lotnicze, jak na inne gigantyczne lotniska, ale codziennie można zrobić zdjęcie ogromnemu A340 linii Air France, a 3 razy w tygodniu upolować Jumbo Jeta KLM. Z USA latają mniejsze samoloty, ale równie interesujące jak te z Europy. Siedzą na plaży od 9.00 rano do 15.00 można złapać naprawdę wiele przeróżnych lądujących maszyn. Tutaj samoloty zawsze podchodzą do pasa od strony południowej. Na drugim końcu lotniska znajduje się 400-metrowe wzniesienie, które uniemożliwia lądowanie z drugiego kierunku dzięki czemu wszystkie maszyny muszą przelecieć nad plażą.

Michał Adamowski
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
scooter02.06.2016, 13:43
Moi faworyci to ci czterej beer-spotters ze zdjęcia nr 14. Zakładając, że każde lądowanie utrwalają jednym piwkiem (bo aparatami fotograficznymi najwyraźniej się brzydzą) to sądząc z rozmiarów mięśni piwnych widzieli już ich setki, jeżeli nie tysiące :)
mysz 2702.06.2016, 09:04
Panie Michale wspaniałe zdjęcia,proszę o więcej
polonus02.06.2016, 01:53
Nigdy bym nie zdecydowała się na wakacje tam gdzie nad głową miała bym warkot samolotów.Kto nie mieszka na codzień z takim warkotem samolotów to nie wie co to znaczy cisza i spokój.My mieszkamy w Schiller Park koło O"Hare i mamy tysiące takich lotów codziennie.Będąc u znajomych w innej okolicy dziwimy się ciszą jaka panuje u nich.
Patriota01.06.2016, 21:49
Tak tak tak .... ten warkot samolotow to koszmar ,no Moga o glowe zahaczyc o glowe !!!!! Nie ma to jak "siedziec"w stolicy Podhala ......nic nie zakloca spokoju
No moze czasem pijany jak Messerschmitt sasiad ,czasem couchnie ale to tylko sasiedzi utylizuja Sami odpady I smieci -podobno opakowania plastikowe daja najwiecej ciepla ......gorale to jednak madry narodek
esbek01.06.2016, 15:57
haha to tak w nawiązaniu do niezadowolonych z hałasu nowotarżan :D
wypoczynek w huku01.06.2016, 13:19
Dzięki za taki wypoczynek, jak mi nad głową warczą silniki samolotów. Przeżyłem to już w Nicei (Francja), dobrze, że leżeliśmy bo na stojąco to mógł nas samolot zahaczyć kołami.
jqw31.05.2016, 14:22
a gdzie fotki z drona ? :)
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl