Galeria Handlowa „Krupówki” Andrzeja Stocha (na zdjęciu), która ma być otwarta w sierpniu, ma kolejnego przeciwnika. Po tym, jak przed głównym wejściem do obiektu ogrodzenie postawił Urząd Miasta Zakopane, teraz sąsiedzi znanego zakopiańskiego biznesmena kwestionują jego działania i uważają za bezprawne.
Kością niezgody pomiędzy biznesmenami stał się zwykły drewniany płot, który Andrzej Stoch postawił kilka dni temu prostopadle do Krupówek. Odgradza on wejście do jego galerii od baru prowadzonego wspólnie przez dwóch innych zakopiańskich biznesmenów: Dariusza Gryniewicza i Wojciecha Krzyściaka. Ten ostatni twierdzi, że drewniany parkan został nielegalnie wykonany przez Stocha w dodatku na działce należącej do miasta i jednej prywatnej osoby.- Stawiając to ogrodzenie pan Stoch zagrodził dojście do prywatnej parceli – mówi podhale24.pl Wojciech Krzyściak.- Wcześniej w miejscu płotu stała nasza metalowa konstrukcja, która podtrzymywała zdemontowane niedawno zadaszenie. Do tej konstrukcji pan Stoch zaczął przykręcać płot. Ostatecznie jednak na granicy postawił swój własny drewniany parkan.
- Dlaczego grodzi on nie swój teren – pyta Krzyściak. - Urząd natychmiast powinien rozebrać tę konstrukcję.
Andrzej Stoch zapewnia, że płot postawił na swojej działce. Jak mówi, chce, aby zasłonił on również widok, na tyły zabudowań sąsiada, gdzie, jak mówi „tylko dziada i baby brakuje”. Potwierdza to kobieta, która zamieszkuje za barem. Jednoznacznie staje po stronie Andrzeja Stocha. Zapewnia, że kilkadziesiąt lat temu był w tym miejscu płot, a Stoch nie robi nic nowego.
- Tam stał płot od 20 czy 30 lat, a ja go tylko poprawiłem. Nic nikomu nie zabieram, bo wszystko jest zapisane w księgach wieczystych - mówi Andrzej Stoch.
Wiceburmistrz Wiktor Łukaszczyk jednoznacznie komentuje całą sprawę określając ją sąsiedzkim sporem. - Dokładnie sprawdziliśmy do kogo należy teren, na którym powstał płot. Na pewno nie jest to teren gminny, a prywatny – mówi Łukaszczyk.
Józef Słowik