Po fatalnym, wiosennym skupie jagniąt na Podhalu, po którym pozostało ok. 10 tys. sztuk, które nie pojechały do Włoch, hodowcy zwrócili się do ministra rolnictwa o rządowy skup jagnięciny, taki, jaki miał miejsce w przypadku wieprzowiny i jabłek.
W tej najbardziej pożądanej kategorii wagowej, czyli od 10 do 14 kg, którą preferują Włosi, dla których jagnięcina jest świątecznym przysmakiem, owiec w marcu było bardzo mało. Większość było przerośniętych. Dlatego Zarząd Główny Związku Podhalan, Towarzystwo Produktu Górskiego, Tatrzańsko-Beskidzka Spółdzielnia "Gazdowie" i stowarzyszenie "Szlak Oscypkowy", zwrócili się z apelem do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Krzysztofa Jurgiela w sprawie interwencji na rynku jagnięciny. "W tym roku skupy się załamały i pozostało 10 tys. jagniąt nie skupionych. Hodowcy pozostali sami sobie często z przygotowanymi do transportu jagniąt stosownymi dokumentami" - napisali w apelu szefowie tych organizacji i wezwali ministra do "podjęcia skutecznej interwencji poprzez rządowe skupy i zagospodarowanie w rezerwach tego cennego, zdrowego mięsa podobnie jak w przypadku wieprzowi i jabłek". Hodowcy są zdania, że proponowany dopłaty mogą pobudzić owczarstwo, ale nie rozwiązują obecnego problemu nadwyżki jagnięciny na rynku.
oprac. r/