NOWY TARG. "Awantury, pijaństwo, obsikiwanie naszych bloków. To jest chore. Króluje alkoholizm, narkomania i bluźnierstwo. My, mieszkańcy tego osiedla nie możemy być dalej milczącymi i tolerującymi to. Prosimy o odebranie koncesji albo zlikwidowanie tego sklepu" - apelował do radnych mieszkaniec os. Topolowe.
Radni już kilkakrotnie otrzymywali skargi na osoby pijące na osiedlu, hałasy oraz awantury pod sklepem. Podczas wrześniowej sesji, radny Gabriel Samolej złożył wniosek do burmistrza Miasta o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu dla osiedlowego sklepiku. Interpelacja radnego, dotycząca zakłócania porządku na osiedlu doczekała się odpowiedzi, iż "nie ma podstaw do cofnięcia zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych" na os. Topolowe, bowiem "trzeba bezspornie wykazać, że zakłócenie porządku publicznego ma bezpośredni związek ze sprzedażą napojów alkoholowych w danym punkcie". Takie tłumaczenie nie pozostało bez echa. Na kolejnej sesji głos zabrał jeden z mieszkańców osiedla - Marek Kasowski.
- Jestem mieszkańcem Topolowego od 25 lat, a moja żona - od urodzenia, czyli nieco dłużej. Występuje w imieniu mieszkańców tego osiedla, który obawiają się o swoje zdrowie i mienie i dlatego milczą na temat tego, co się na tym osiedlu dzieje - mówił.
- Nasila się zło i coraz to młodsze pokolenia ulegają patologii. Żadne zasady przyzwoitości nie obowiązują. Króluje alkoholizm, narkomania i bluźnierstwo. W centrum osiedla jest kiosk spożywczy - i bardzo dobrze, ale jest on też zaopatrywany wyjątkowo obficie w alkohol sprzedawany nieletnim i nietrzewnym. Jestem tego świadkiem - zaświadczył Marek Kasowski.
- Niedawno pomagając starszemu sąsiadowi przekopywałem jego grządkę i widziałem jak młody, pijany człowiek - kolejny raz wysikiwał nadmiar płynów. Kiedy mu zwróciłem uwagę, ruszył agresywnie w moją stronę i tylko fakt, że miałem widły w ręku ustrzegł mnie przed jego agresją. Moja żona widząc z okna zdarzenie zadzwoniła po Policję. Patrol przyjechał po półgodzinie, jak już nikogo nie było. Przez cały sezon wakacyjny takie akcje na osiedlu miały miejsce. Awantury, pijaństwo, obsikiwanie naszych bloków. Za blokiem jest jeden wielki szalet - opisywał.
Ani radni, ani urzędnicy tego apelu nie skomentowali.
s/