Dwóch nielegalnych imigrantów z Afganistanu zatrzymała straż graniczna w rejonie przejścia granicznego w Chyżnem. Ich podróż trwała od roku. Przez Polskę, schowani za arbuzami w naczepie tira, próbowali dostać się do Francji.
- Podczas kontroli ciężarówki z Czarnogóry, poruszającej się pod zamknięciem celnym, wątpliwości funkcjonariuszy wzbudziła linka zabezpieczająca naczepę pojazdu. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, iż linka zabezpieczająca została wcześniej przecięta i ponownie połączona. Z uwagi na podejrzenie przewozu nielegalnych imigrantów, na miejsce zdarzenia wezwani zostali funkcjonariusze Referatu Kontroli Mobilnej Służby Celno - Skarbowej w Krakowie, którzy usunęli zamknięcia celne - informuje Karpacki Oddział Straży Granicznej w Nowym Sączu.W środku, za arbuzami, ukrywało się dwóch młodych mężczyzn, podających się za obywateli Afganistanu. Cudzoziemcy nie posiadali przy sobie żadnych dokumentów. Kierowcą pojazdu był obywatel Czarnogóry, który przewoził ładunek arbuzów z Albanii przez Serbię, Węgry i Słowację do Polski.Z zeznań zatrzymanych osób, wynika, iż ich krajem docelowym miała być Francja. Podróż Afgańczyków trwała około roku. Początkowo przedostali się nielegalnie z Afganistanu przez Iran do Turcji, gdzie pracowali, aby zdobyć część środków finansowych na dalszą podróż w głąb Europy. Następnie łodziami pontonowymi dopłynęli do Grecji. Stamtąd pieszo przez Macedonię doszli do Serbii. W Belgradzie, na jednym z parkingów, przedostali się do naczepy ciężarówki bez wiedzy kierującego pojazdem.
Jak przyznał jeden z zatrzymanych cudzoziemców podróż z Afganistanu do Serbii kosztowała go 6 000 Euro. Za następny etap podróży zapłacił przemytnikom kolejny 1 000 Euro.
W związku z możliwością skażenia przewożonego ładunku owoców, stosowna informacja została przekazana do Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Nowym Targu. Zgodnie z uzyskaną informacją przewożone arbuzy zostaną poddane utylizacji.
Źródło: KOSG Nowy Sącz, oprac. r/
To nie oni finansują sobie tę wycieczkę, to ktoś ich finansuje i jest to raczej o co najmniej jeden rząd wielkości wyższa (ja myślę że o dwa, czyli raczej 700 tys. euro, ponieważ naprawdę wysocy rangą urzędnicy wielu państw muszą przymknąć na ten proceder oko) suma pieniędzy. Jesteśmy w UE, Polska należy do Interpolu - dlaczego nikt nie nakrywa i nie uderza w ludzi którzy stoją za tym procederem przestępczym?