11.07.2018, 23:56 | czytano: 6590

Była Powiatowa Lekarz Weterynarii w Nowym Targu przed sądem. Obrońcom zwierząt zarzuca chęć robienia szoł

Przed Sądem Rejonowym w Nowym Targu rozpoczął się proces w sprawie transportu jagniąt z Podhala do Włoch. Na ławie oskarżonych zasiadła Barbara Z., była Powiatowa Lekarz Weterynarii w Nowym Targu, która wspólnie z prywatnym pośrednikiem w handlu jagniętami oskarżona jest o to, że dopuściła do przewożenia zwierząt w niewłaściwych warunkach.
Sądowa rozprawa to wynik śledztwa Fundacji Viva! Wiosną ub. r. jej działacze przyglądali się skupowi jagniąt w Bańskiej Niżnej i ich eksportowi do Włoch. Od wielu dekad przed świętami wielkanocnymi Włosi kupowali na Podhalu kilkadziesiąt tysięcy jagniąt, które są u nich świątecznym przysmakiem. W tym roku skup się nie udał, bo Włosi nie chcieli problemów z zeszłego roku, kiedy to ekolodzy zatrzymywali transporty jagniąt jadące na południe.
Aktywiści Vivy! i dziennikarze TVN Uwaga przyglądali się ubiegłorocznemu skupowi skupowi jagniąt w Bańskiej, a potem jechali za tirem, który wiózł zwierzęta do Włoch. Nagrywali i robili zdjęcia. Próbowali nawet zatrzymać transport, wzywając Inspekcję Transportu Drogowego i policję. Wynikiem ich doniesienia jest akt oskarżenia przygotowany przez Prokuraturę Rejonową w Nowym Targu, która skierowała do sądu oskarżenie przeciwko dwóm osobom - byłej Powiatowej Lekarz Weterynarii Barbarze Z. i pośrednikowi, który organizował sprzedaż podhalańskich jagniąt do Włoch Markowi O. Zarzuty to godzenie się na przewożenie 822 sztuk zwierząt przeznaczonych do uboju w niewłaściwych warunkach, bez m.in. odpowiedniego dostępu do wody i dopuszczenie do znęcania się nad nimi.

Aktywiści z fundacji na rzecz zwierząt dopatrzyli się nieprawidłowości. Anna Plaszczyk z Vivy! mówiła przed sądem, że z ich ustaleń wynika, iż jagnięta były w tirze upchane - na jednym metrze kwadratowym było aż siedem zwierząt. Kolejny zarzut to transport zwierząt nieodstawionych od matek, które wymagały specjalnego traktowania i pożywienia, którego nie otrzymały. Plaszczyk mówiła też że gdy w Rogoźniku transport został zatrzymany przez Inspekcję Transportu Drogowego, jedno z jagniąt było wyczerpane, wyglądało na chore, a mimo zgłoszenia tego faktu Powiatowej Lekarz Weterynarii Barbarze Z., ta nie zareagowała i nic nie zrobiła. Podobnie zachował się drugi współoskarżony, pośrednik Marek O.

Zeznając przez sądem Barbara Z. nie przyznała się do winy. Zarzucała biegłym podawanie nieprawdy i nieznajomość przepisów. Jej zdaniem zarzuty są wyssane z palca i są dowodem na nieznajomość problemu. Była Powiatowa Lekarz Weterynarii w Nowym Targu, obecnie na emeryturze, przekonywała, że od momentu odbioru jagnięta od hodowcy do momentu dostarczenia go do klienta, nad jego dobrostanem czuwało pięciu lekarzy weterynarii. To że do Włoch dojechały wszystkie 822 zwierzęta, to z kolei dowód na to, że nic złego im się nie działo. - Sam transport odbywał się w zgodzie ze wszystkimi przepisami i wymogami - przekonywała. Tłumaczyła, że samochód spełniał wszystkie normy przewidziane do transportu zwierząt, a kierowca miał zgodę strony włoskiej na przewóz zwierząt. - Wszystko odbywało się w zgodzie z unijną dyrektywą transportową - zapewniała.

Barbara Z. miała pretensje do aktywistów Vivy!, że swoim zachowaniem i doprowadzeniem do zatrzymania transportu, narazili zwierzęta na dodatkowy stres. Zarzuciła im, że straszyli jagnięta - świecili im kamerami w oczy, podawali im butelki z płynem niewiadomego pochodzenia. - Robiliście show i naraziliście jagnięta na dodatkowe cierpienie - oskarżała.

Była Powiatowa Lekarz Weterynarii w Nowym Targu zapewniała, że jagnięta były odstawione od matek, nie potrzebowały specjalnych pokarmów, a nawet gdyby przez 8 godzin nic nie piły "to człowiek przed operacją też nie pije 8 godzin i nie umiera z tego powodu".
Marek O. bronił się, że nie jego rolą było kontrolowanie, czy samochód jest odpowiedni, a transport odbywa się w zgodzie z przepisami. Zapewniał, że nie był organizatorem transportu, a jedynie pośrednikiem między kupującym, a sprzedającymi. - Nie jest moją rolą kwestionować to, co jest w dokumentach, a transport posiadał wszystkie wymagane dokumenty - mówił. Pytał, jak działacze Vivy! mogli po obejrzeniu zwierzęta z jakiejś odległości stwierdzić, że jest chore i na tej podstawie wzywać policję, skoro miałby z tym problem nawet doświadczony weterynarz. - Zarzuty są bezpodstawne. Nie zrobiliśmy niczego, żeby te zwierzęta męczyć.

Anna Plaszczyk mówiła przed sądem, że skup i transport przebiegał w sposób nieprawidłowy. Zwierzęta były przewożone w złych warunkach, zadeptywały się, nie miały dostępu do odpowiedniego pokarmu i były upchane na siłę w naczepie tira. - A pani Barbara Z. kompletnie nie interesowała się tymi zwierzętami i ich cierpieniem - dodała. - Mimo naszych interwencji zwierzęta nie otrzymały pomocy.

Po wysłuchaniu świadków sąd zarządził kolejną rozprawę.

r/
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Do PiK2615.07.2018, 06:49
Nie, to coś w stylu - szajbusa
PiK2614.07.2018, 21:22
"Szoł" hmmm...to coś w stylu Szopena ??
gent14.07.2018, 21:08
viva, o jej przekretach mozna przeczytac. Kontrola tej org. z ramienia wojeewody mazowieckiego to odslonila. Wystarczy nieco poszperac, czarno na bialym. Poza tym warto wiedziec, ze to czesc wegetarianskiej miedzynarodowki, z centrala w Angli. Prowadza swoja wlasna dzialalnosc dochodowa, korzystaja z datkow/"uchybienia" w rozliczeniach/, reszte stanowia wymozdzone piekno-duchy, ktore sa skwapliwie przeszkolone zanim napusci sie ich na jakis cel. Nomenklatura za to finansowo ma sie niezle. Jeszce jedno: w osiaganiu swoich "celow" sa calkowicie bezwzgledni. Jak na wrazliwych obroncow zwierzat przystalo...
tubylec14.07.2018, 10:21
@ Hanka:
Ten szoł przy rytualnym uboju, a także i to zdarzenie z przewożeniem zwierząt w niewłaściwych warunkach mają swoje podłoże w sposobie w jaki świat, zagranica, a w szczególności Zachód, traktuje Polskę po 1989 roku. Traktuje się nas jak bananową republikę w której wszystko wolno, w którym albo nie działają albo można wpływać na urzędy kontrolne, takie jak Sanepid czy służby weterynaryjne. Zachód wyrobił sobie o Polsce błędne wyobrażenie że byliśmy o wiele bardziej zacofanym krajem niż faktycznie byliśmy w 1989 roku. Tymczasem w wielu dziedzinach staliśmy o parę oczek wyżej od np. Włoch czy innych krajów zachodnich.
Hanka13.07.2018, 20:34
Animalsy robią widowisko przy koniach w Morskim Oku a czemu nie robią szoł przy rytualnym uboju jagniąt przez tych co zalewają Europę co boją się ich ???
Do tubylca13.07.2018, 12:25
Nie rozumiesz, że to wszystko to jest gra interesów? Ci krzykacze- obrońcy dokładnie z tego żyją. Ewentualne grzywny jakie może zasądzić sąd idą na ich utrzymanie. Są więc wprost zainteresowani w wyszukiwaniu przypadków, gdzie zwierzę mogło ucierpieć, nawet przez nikogo nie zawinionych i wyolbrzymianiu ich jako zjawiska ciągłego by zrobić z tego aferę uzasadniającą ich działalność. To jest zwyczajna obłuda a nie wrażliwość! Każdy z nas ma sumienie i na pewno nie będzie obojętny gdy widzi, że zwierzę jest traktowane źle, nie- okrutnie (trzeba znać znaczenie słów). W przypadku okrucieństwa jesteśmy zobowiązani wszyscy jako ludzie do reagowania i to natychmiast i nie powinno to być domeną jakichś żyjących naszym kosztem dziwnych organizacji. Jak brak jest w człowieku-człowieczeństwa, to żaden przepis nie powstrzyma go przed złym działaniem, to prawda znana od wieków.
Od stosowania przepisów w tej sprawie są służby weterynaryjne i one wykonały swoje zadanie. Problem polega na czyimś WIDZI MI SIĘ!
tubylec12.07.2018, 22:45
@ wzór wrażliwości:
To co robił Hitler jest jeszcze ciągle w trakcie wyjaśniania przez historyków. Natomiast wyczuwam tu jakąś taką sugestię że niby ten co tak najbardziej krzyczy o humanizm dla zwierząt może się okazać, tak jak Hitler, najokrutniejszy ze wszystkich. OK, dajmy na to że X jest bardzo okrutnym osobnikiem, ale ten X powstrzyma się od okrucieństwa jeśli będzie miał świadomość że to jest zachowanie karalne, widziane i potępiane przez przez wszystkich. Dlatego obrońcy zwierząt robią wspaniałą robotę nagłaśniając wszelkie przypadki okrucieństwa wobec zwierząt.
Wzór wrażliwości12.07.2018, 20:45
Hitler był wegetarianinem i ubolewał nad zabijaniem krów w rzeźni.
pniok12.07.2018, 16:47
@ nie dajmy się zwariować - w stu procentach popieram ! Tak to jest, gdy ignoranci i niedouczeni krzykacze zabierają głos w temacie o którym nie mają zielonego pojęcia. Nie twierdzę, że całe to towarzystwo to banda imbecyli ale wielu z nich tak właśnie trzeba nazwać. I chociaż ( niektórzy ) działają w dobrej wierze i mają dobre intencje - ogólnie postrzegani są jako awanturnicy , szukający rozgłosu i taniej sensacji. W tym przypadku efektem ich działań jest tylko to , że Włosi szybko tu nie przyjadą po jagnięta , a Słowacy , Rumuni czy Albańczycy chętnie skorzystają z okazji ...Brawo Wy , Brawo Viva ...
hodowca owiec12.07.2018, 13:55
Zgadzam się w 100 % z " jajakobyły " likwidacja stad owiec jest już faktem , nie znikną na razie bo jest do owiec dotacja ale jeśli i ona się skończy to nasze owieczki będą stłoczone przed rzeźnią . Obrońców zwierząt jakoś nie było gdy w grudniu bardzo wiele owiec tuż przed okoceniem jechało do rzeźni .
nowotarżanin12.07.2018, 12:59
A te owce to nie jechały czasem na rzeź do tych Włoch? Pewnie i tak tylko na Słowację gdzie firmy włoskie mają rzeźnie a tu takie larum...Normalnie w głowie się przewraca.
A to,że przez działania aktywistów i obrońców zwierząt na Podhale nie przyjechało więcej kontrahentów i hodowcy stracili kasę to nie problem?
Ja bym teraz skarżył w drugą stronę,niech poniosą koszty swoich interwencji...
jajakobyły12.07.2018, 12:47
Nie wiem jak było w tym transporcie , ale wielokrotnie zetknąłem się z ,, obrońcami zwierząt,, z rozmaitych organizacji i mam o nich bardzo krytyczne zdanie. A jeszcze w komplecie z kamerą TVN to już totalny odlot i histeria.
Bardzo znamiennym jest sytuacja gdy zwierzęciu trzeba autentycznie pomóc ,znaleźć mu miejsce , załatwić pomoc lekarską , wtedy z ust przedstawicielek tychże organizacji zazwyczaj pada , że oni nie są od tego,,.
Aha taki szczegół , jeśli Włosi nie kupią jagniąt to trzeba wybić stada bo nikt nie będzie ich trzymał dla sportu , ale to już przekracza możliwości percepcji ,, miłośnika zwierząt,, podobnie jak fakt że jeśli konie przestaną wozić turystów to stracą rację bytu i pojadą do rzeźni.
baciok@12.07.2018, 11:45
Sa jakieś przepisy . Są. Jeżeli Pani nie chciało sie dopilnować to niech za to odpowiada, a nie opowiada głupoty. To, że hodujemy zwierzęta na mięso i skóry to nie znaczy że musi być zgoda na traktowanie ich z sadyzmem.
Do NOWOTARŻANINA12.07.2018, 11:12
Ty zamiast do lekarza idź do weterynarza. Może ci pomoże. Zrozumiesz wtedy co to jest Powiatowy Lekarz Weterynarii a SANEPID.
Nie dajmy się zwariować12.07.2018, 11:05
Byle palant napisze sobie coś po łacinie zrobi pieczątkę i już ma źródło utrzymania. Sam kiedyś hodowałem owce, w czasach kiedy było ich w Polsce ponad 6 mln. szt.. Dzisiaj patrzę z podziwem i politowaniem zarazem na tych co trudnią się tym nadal. No cóż, Unia zlikwidowała nam owczarstwo rękami rządzących"baranów" a teraz "czarne owce"chcą to skasować zupełnie.Na tym portalu byli już tacy, którzy chcieli poić orła, następni chcą poić jagnięta. Takie jagnię pije tylko mleko owcy, niczego innego, i nie z pragnienia a z głodu, bo to jedyny jego pokarm w tym czasie. Przy wielkim głodzie może spróbować mleka krowiego, które odróżnia i nie za bardzo lubi, w dodatku wypije tylko przez smoczek z butelki, inaczej nie potrafi. Jagnięta które zaczęły jeść paszę, siano i pić normalnie wodę nie nadają się na eksport, ich mięso jest inne. Sprzedawałem jagnięta na eksport i wiem jak odebrane od matek potrafią one beczeć wniebogłosy, sprawiać to może wrażenie wielkiej krzywdy, pewnie jest to krzywda, jak każde oddzielenie potomstwa od matki, ale nie krzywda fizyczna. Taki strach może pewnie w konsekwencji doprowadzić do osłabienia jagnięcia, ale z tego powodu raczej nie padnie. Jagnięta w czasie transportu powinny być zwarte, nie stłoczone, ale jednak jedno przy drugim, w ten sposób są stabilniejsze i nie rzuca nimi po platformie. Wszyscy biorący udział w łańcuchu tej transakcji są zainteresowani dowiezieniem jagniąt żywych i jak najszybciej, to w ich interesie, wiedzą też, że w trakcie transportu nie ma możliwości ich dokarmić, a w ciągu 8 godzin nie ma nawet takiej potrzeby.
To tyle w tej sprawie.
Brońmy się przed następnym pokoleniem politruków, niedługo zaczną włazić nam do mieszkań i zaglądać pod kołdry.
leming doskonały12.07.2018, 09:24
Gdzie była telewizja tvn, gdzie byli aktywiści Vivy, gdy osuszano jezioro w Puszczy Noteckiej, by stworzyć wyspę i zacząć budowę hotelu w strefie natura 2000 ??? Od 2015 r cicho sza ???
animalsik12.07.2018, 08:03
Na 1 metrze kwadratowym 7 zwierząt!!! Radzę byłej pani inspektor, żeby pojechała pociągiem na wczasy do Włoch w taki sam sposób.
NOWOTARŻĄNIN12.07.2018, 07:18
Ta kobieta olewała dosłownie wszystko' na przykład lewy handel oscypkami na terenie całego powiatu i miasta.To kpina by nie reagować na tak poważną sprawę jak żywność którą bez jakichkolwiek zabezpieczeń transportuje się w workach paczkach na Śląsk w wysokich temperaturach w lukach autobusowych lub w busach do tego nie przystosowanych.Ja się pytam gdzie kontrole tzw.dziupli lewego HANDLU OSCYPKAMI.
Dać odpór głupocie.12.07.2018, 06:46
Pomylenie sięga zenitu. Niedługo trzeba będzie się tłumaczyć, że w ogóle się w gospodarstwie hoduje jakieś zwierzęta. Przegonić to "obrończe" towarzystwo precz, zanim zmuszą nas do jedzenia trawy. Ta "obrona" wszystkiego, to ich sposób na życie niczym stalinowskich politruków. W Rosji radzieckiej został skazany na 8 lat łagru człowiek który wyłączył głośnik radiowy (kołchoźnika) w czasie czytania listów dziękczynnych pisanych do Stalina. Tak się dzieje gdy szaleństwo stanie się obowiązujące. Brońmy się przed głupotą bo zaczyna być groźnie.
tubylec12.07.2018, 00:43
Brawa dla obrońców zwierząt! Najwyższy czas przestać przyzwalać na nieprzestrzeganie przepisów, prawo musi zacząć działać. Ktoś wreszcie musi przerwać to błędne koło, gdzie wszyscy niczym klocki domina jeden po drugim się przewracają, no bo zawsze tak się te jagnięta transportowało - tak, ale teraz już tak nie będzie, bo przepisy tego zabraniają i wzrósł poziom świadomości, wykształcenia i zainteresowania takimi sprawami w społeczeństwie.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl