W najstarszej w mieście rodzinnej cukierni Samanta w ciągu kilkunastu godzin usmażonych zostało około 20 tysięcy pączków - dużo mniej niż w poprzednich latach, ze względu na brak turystów.
Pracy jest dużo, ale kilkudziesięcioosobowa załoga jest dobrze zgrana i doświadczona. Pracę rozpoczęli w nocy, aby rano na otwarcie cukierni pączków było pod dostatkiem dla wszystkich chętnych. - Do tego jednego dnia w roku przygotowania trwają wiele dni. Przygotowywane są między innymi marmolady i nadzienia. Trzeba też zgromadzić niezbędną ilość produktów, odpowiedni sprzęt do wyrobu pączków oraz przeorganizować pracę całej produkcji - mówi właściciel, Maciej Rzankowski.Zakopiańska cukiernia oferuje w tym roku tradycyjne pączki z marmoladą różaną oraz własnej produkcji marmoladą malinową i morelową. Dla tych, którzy chcą spróbować czegoś innego, przygotowano pączki z nadzieniem adwokatowym.
pk/zdj. Piotr Korczak