NOWY TARG. Na terenie nowotarskiego oddziału Powiatowego Związku Nauczycielstwa Polskiego jest 99 szkół. Ponad połowa opowiedziała się w referendum za przystąpieniem do strajku. - Tak naprawdę nikt tego strajku nie chce. Nauczyciele mówią: "Daj Boże, żeby udało się dogadać, bo ten strajk to ostateczność" - mówi prezes Romualda Prośniak.
Jak mówi naczelnik Wydziału Oświaty nowotarskiego Urzędu Miasta - wszystkie szkoły w Mieście zdecydowały o przystąpieniu do protestu. Z kolei przedszkola nie wzięły udziału w referendum, tym samym nie zgłosiły gotowości do strajku. - Co dalej? Czekamy, związki zawodowe jeszcze się w tej sprawie nie wypowiedziały - dodaje Janusz Stopka. Prezes nowotarskiego Oddziału Powiatowego Związku Nauczycielstwa Polskiego potwierdza, że 56 z 99 placówek oświatowych zdecydowało o podjęciu akcji protestacyjnej. Oddział ZNP obejmuje niecały powiat nowotarski (bez Rabki-Zdroju, Czorsztyna i Orawy). - W spór zbiorowy z rządem weszło 67 szkół. 11 "odpadło" bowiem u nich wynik referendum nie był rozstrzygający. Za strajkiem w poszczególnych szkołach było od 78 do 93 procent nauczycieli, ale są i przypadki gdzie wszyscy, czyli 100 procent osób opowiedziało się za strajkiem - mówi Romualda Prośniak.
- W gminie Nowy Targ wszystkie 19 placówek zdecydowało się na protest, w Mieście Nowy Targ wszystkie szkoły podstawowe i średnie, w Krościenku wszystkie placówki oświatowe, w Rabie Wyżnej jedna szkoła, w Spytkowicach dwie, w Czarnym Dunajcu połowa szkół i przedszkoli, ale na przykład w Łapszach Niżnych żadna ze szkół nie zdecydowała się na strajk - wymienienia prezes związkowców.
- Tak naprawdę nikt tego strajku nie chce. Nauczyciele mówią: "Daj Boże, żeby udało się dogadać, bo ten strajk to ostateczność". W naszym proteście nie chodzi tylko o pieniądze, ale o deptanie godności nauczyciela - dodaje Romualda Prośniak.
s/