NOWY TARG. "Do końca mieliśmy nadzieję na polubowne załatwienie konfliktów, na przeprosiny za rzucane publicznie słowa szkalujące spółkę. Niestety, w sytuacji braku dobrej woli burmistrza Grzegorza Watychy, zmuszeni jesteśmy skierować do sądu pozew przeciwko niemu o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie" - czytamy w przesłanym nam oświadczeniu spółki.
Chodzi o słowa jakie padły podczas sesji Rasy Miasta, w grudniu 2017 roku. Burmistrz powiedział wtedy radnym, że "CBA zwróciło się do władz Miasta o udostępnienie umów i aneksów zawartych przez burmistrza ze spółką". Zdanie to zostało w tym roku wykorzystane przez ogólnopolskie media, opisujące wizytę kandydata do PE Patryka Jakiego na placu targowym i sformułowany został przekaz, iż polityk PiS spotkał się z osobami, którymi interesuje się CBA. To wzburzyło zarząd spółki. Uznali, iż słowa Grzegorza Watychy z 2017 r. "godzą w wizerunek spółki, przynoszą jej straty, bowiem inwestorzy nie chcą wchodzić w relacje i współpracować z podejrzanym podmiotem". Janusz Chowaniec mówił o prowadzonym "lobbingu przeciwko przedsiębiorcom". Podczas zwołanej na początku kwietnia tego roku konferencji prasowej zarząd spółki zapowiedział skierowanie przeciwko burmistrzowi sprawy do sądu, jeśli ten nie przeprosi za swoje słowa. - Skoro spółka uważa, że został naruszony ich wizerunek, niech się zwrócą do źródła, czyli do tych gazet i redakcji. Gazeta Wyborcza napisała powołując się nie na rozmowę ze mną - bo z nimi (dziennikarzami - przyp. red.) nie rozmawiałem, ale na moją wypowiedź sprzed jakiegoś czasu. Ta wypowiedź padła na sesji Rady Miasta. /.../ Ja poruszyłem tę kwestię, że CBA interesuje się umowami na dzierżawę działek od Miasta i służba ta zażądała od nas umowy wraz z aneksami, które Miasto podpisało ze spółką Nowa Targowica. I to właśnie powiedziałem. Ta wypowiedź jest zarejestrowana i została wykorzystana przez dziennikarzy. W jakim kontekście i w jakim celu - to niech spółka sama oceni. Jeśli spółka czuje się w jakiś sposób pokrzywdzona, że naruszono jej dobre imię, to uważam, że powinna zwrócić się z tym do Gazety Wyborczej - podsumował samorządowiec.
Spółka jednak nie rezygnuje i skierowała sprawę do sądu. Oto przesłane nam oświadczenie zarządu Spółki Nowa Targowica:
"Spółka Nowa Targowica wyjaśnia powody wystosowania pozwu przeciwko burmistrzowi Nowego Targu
Wypowiedzi burmistrza Grzegorza Watychy - zdaniem Zarządu - godzą w wizerunek spółki, co skutkuje jej stratami. Do końca mieliśmy nadzieję na polubowne załatwienie konfliktów, na przeprosiny za rzucane publicznie słowa szkalujące spółkę. Niestety, w sytuacji braku dobrej woli burmistrza, zmuszeni jesteśmy skierować do sądu pozew przeciwko niemu o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie.
Chodzi o słowa, które padły podczas sesji 29 grudnia 2017 roku. Burmistrz poinformował wówczas, że Centralne Biuro Antykorupcyjne interesuje się umowami na dzierżawę działek pomiędzy Miastem i Spółką Nowa Targowica.
Jak kilka tygodni temu w rozmowie z mediami stwierdził rzecznik CBA, Temistokles Brodowski, Centralne Biuro Antykorupcyjne w roku 2017 podjęło czynności analityczno-informacyjne związane z tą umową, jednak w sierpniu tego samego roku zostały one zakończone z powodu braku przesłanek do ewentualnych dalszych czynności. Informacja przekazana przez burmistrza na sesji w grudniu była więc całkowicie nieaktualna, powtarzana potem przez media działała na szkodę spółki, między innymi odstraszając od współpracy z nią potencjalnych inwestorów.
Finał jest więc taki, że szkalujące Spółkę Nowa Targowica, powielane słowa miejskiego włodarza sprzed prawie 1,5-roku - ewidentnie sugerujące, że jest jakieś postępowanie i zawarta z miastem przez spółkę umowa nosi znamiona korupcji - sprostowane nie zostały nigdy.
Słowa te uderzyły nie tylko w samą spółkę, ale również - prywatnie - w jej właścicieli, budowniczych jarmarku, ludzi, którzy stworzyli coś z niczego. Ucierpiały też ich rodziny, spotykające się dziś z krzywdzącymi - a przecież całkowicie pozbawionymi podstaw - osądami, podważającymi uczciwość i wiarygodność ich najbliższych.
Na naruszanie dobrego imienia i godzenia w jej wizerunek zarówno spółka, jak i osoby prywatne z nią związane, pozwolić sobie dłużej nie mogą, stąd decyzja o skierowaniu pozwu."
s/