NOWY TARG. Radny z Czarnego Dunajca apeluje do władz powiatu o rozwiązanie problemu przejazdu kolejowego na ulicy Ludźmierskiej, z powodu którego ludzie z zachodniej części powiatu jadą do miasta 45 minut zamiast 15.
- 1 lipca 1900 roku otwarto kolej w Nowym Targu. Od tego czasu przejazd kolejowy (na ul. Ludźmierskiej - przyp. red.), jaki był, taki jest. Uważam, że jest to najbardziej zaniedbana inwestycja w całym powiecie. - mówił na sesji powiatowej radny Jacek Stopka-Studencki. - A sprawa dotyczy 45 tysięcy ludzi z zachodniej części naszego powiatu, z częściowo gminy Nowy Targ, gmin Jabłonka i Lipnica Wielka, którzy dojeżdżają do Nowego Targu. Ja wiem, że to jest droga wojewódzka, ale my też coś powinniśmy z tym zrobić. Kto nie stał w korku, to nie wie, jaki tam się odbywa cyrk. 10 lat temu dojeżdżałem do Nowego Targu w 15 minut, dziś podróż trwa 45 minut, z tym, że od starego kombinatu jadę pół godziny. Ludzie stoją w kolejce po 10-15 minut, a tu przejeżdża drezyna. Czy my nie jesteśmy władni przez tyle lat naprawić takiego błędu - pytał. - Każdy problem jest ważny, ale ten problem jest według mnie w całym powiecie największy. Coś powinniśmy z tym zrobić. - Wysłaliśmy do "wszystkich świętych" pisma odnośnie tego przejazdu. Nie jest to na naszej drodze, ale monitujemy w tej sprawie, ale często odbijamy się od ściany - odpowiedział starosta Krzysztof Faber. - Nie wiem, jak będzie problem tego przejazdu rozwiązany, bo wszyscy nabierają wody w usta.
Jak mówi starosta, są planowane obwodnice lub inne rozwiązania drogowe, ale na razie to tylko dyskusje i plany. Zdaniem starosty o sprawie trzeba rozmawiać, trzeba szukać rozwiązań, ale te nie są proste.
r/