Hodowcy owiec na Podhalu nie mają gdzie sprzedać owczych skór. Wełna skupowana jest przez jeden tylko skup w Nowym Targu i to sporadycznie. Cena runa owczego nie pokrywa nawet w połowie kosztów ostrzyżenia zwierzęcia.
Za kilogram białej wełny owczej można dostać najwyżej 80 gr., za tę pozyskaną od czarnej owcy - 50 gr. Kilkanaście lat temu za białą wełnę płacono blisko 2 zł.- W latach 80-tych wełna owcza skupowana była w każdych ilościach – mówi Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców i Kóz w Nowym Targu. - Wykorzystywało ją chociażby wojsko. W tamtym okresie wełna była skupowana też m.in. do wyrobu dywanów, chodników, materaców. Brali ją też lokalni wytwórcy swetrów i skarpetek. Dzisiaj za ostrzyżenie jednej sztuki trzeba zapłacić strzygaczowi 4 zł. Z jednej dorosłej owcy można otrzymać góra 2 kg, łatwo obliczyć ile hodowca musi dopłacić z własnej kieszeni. Oczywiście o ile uda się mu sprzedać wełnę. Sprawdziliśmy: w jedynym skupie na Podhalu, w firmie Stanisława Fica z Nowego Targu , kupowana będzie jedynie przez kilka najbliższych dni. Potem trzeba już czekać na ponowne wznowienie skupu. Pewne jest jedno - na pewno nie wszystkim uda się sprzedać w tym roku owcze runo.
- 15 lat temu za kilogram wełny owcy górskiej płaciłem 1,8 zł – mówi Stanisław Fic. – Obecnie kupuje wełnę, żeby ratować hodowców. W magazynach mam jej mnóstwo. Obecnie wełna ma praktycznie jedno przeznaczenie. Wykorzystywana jest w budowlance, jako ocieplenie. Inna sprawa, że nasza owca nie ma tyle wełny, co chociażby merynos. Z tej rasy można pozyskać nawet 6 kilogramów dobrej jakościowo wełny. Tutaj za kilogram płaci się 4 zł, ale na Podhalu tych owiec, ze względu na ostry klimat się nie hoduje.
O sprzedaży skór owczych owiec nie ma mowy. Tego produktu, z którego w latach 70-tych i 80-tych uszyto setki tysięcy kożuchów, nie chce dzisiaj nikt. Hodowcom pozostaje jedynie utylizacja, za nią muszą jednak zapłacić.
Dla podhalańskich rolników konkurencję stanowią też Rumuni czy Węgrzy. Stąd też z wyrabiania produktów opartych na owczej wełnie, czy skórach rezygnują firmy nie tylko w Polsce, ale również za granicą.
Józef Słowik