W karczmie Koliba w Kluszkowcach zorganizowany został coroczny Dzień Ratownika Grupy Podhalańskiej GOPR. W tym roku świętowano szczególnie uroczyście, gdyż wieńczył on całoroczne obchody jubileuszu 65-lecia powstania Grupy Podhalańskiej GOPR.
Pierwszą częścią obchodów była uroczysta Msza Święta, którą na szczycie góry Wdżar, przy fenomenalnej widoczności na Gorce, Pieniny, Beskid Sądecki oraz dominujący w panoramie łańcuch Tatr, odprawił ksiądz Kazimierz, kapelan Grupy Podhalańskiej GOPR, opiekun Kaplicy Papieskiej na Polanie Rusnakowej nieopodal gorczańskiego Turbacza.Po konferencji odbyła się oficjalna część obchodów, którą otworzył prezes Zarządu Grupy Podhalańskiej Maciej Kopytek. W jej takcie najbardziej zaangażowanym ratownikom wręczono Srebrne oraz Złote Odznaki Honorowe GOPR oraz odznaki „Za zasługi dla ratownictwa górskiego”. Jedna osoba odebrała również nominację na starszego ratownika górskiego. Następne głos zabrali zaproszeni goście, przedstawiciele władz samorządowych, Państwowej Straży Pożarnej, Nadleśnictwa w Nowym Targu, Babiogórskiego Parku Narodowego oraz ratownicy górscy z innych grup regionalnych GOPR. Głos zabrali również przedstawiciele zagranicznych służb ratownictwa górskiego ze Słowacji i z Niemiec, z którymi Grupa Podhalańska GOPR od lat blisko współpracuje.
Po części oficjalnej miał miejsce najbardziej uroczysty moment Dnia Ratownika. Jest nim złożenie przyrzeczenia ratowniczego przez kandydatów, którzy w ostatnich latach pokazali swoją przydatność do służby górskiej oraz przeszli wszystkie niezbędne kursy, a na koniec zaliczyli wymagające egzaminy z różnych dziedzin ratownictwa górskiego. O ich trudności świadczy fakt, że z grupy kilkunastu kandydatów do przyrzeczenia dopuszczonych zostało tylko pięciu. Młodzi ratownicy przyrzeczenie składali na szczycie Wdżaru, przy blasku watry i pochodni. W obecności ponad stu ratowników górskich odebrał je naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR Marek Ciaś.
Po przyrzeczeniu zaczęła się nieoficjalna część obchodów. Jej pierwszym akcentem było odtańczenie przez ratowników podhalańskich tradycyjnego góralskiego zbójnickiego. Niemal dla wszystkich zebranych była to duża niespodzianka, gdyż o trwających od wielu miesięcy próbach wiedzieli tylko wtajemniczeni. Późniejsza integracja ratowników trwała niemal do rana.
Materiały prasowe, oprac. r/ zdj. Tomasz Chrustek