Gmina Łapsze Niżne będzie musiała na własny koszt zutylizować ok. 7 ton folii pochodzącej od miejscowych rolników. Odpad z sianokiszonki, który miał być odebrany od nich całkowicie za darmo, nie został należycie przygotowany do utylizacji. Firma, która miała zabrać plastik odmówiła przyjęcia jego części.
Jedynym warunkiem darmowego odbioru darmowego odpadu do utylizacji, jaki postawiła gmina rolnikom, była jego czystość i zgromadzenie go w jednym miejscu. Rolnicy oddali jednak zanieczyszczone tworzywo. W odpadach znalazły się też sznurki i inne plastiki nie mające nic wspólnego z produkcją rolniczą. Odbiorca nie zabrał z gminnego placu ok. 7 ton rolniczego odpadu. Władzom Łapsz Niżnych pozostało jedynie na własną rękę uporać się z folią, bo zalegała ona na działce należącej do samorządu. - Teraz utylizacją odpadów z sianokiszonki zajmuje się zakład komunalny i to w jego gestii pozostaje utylizacja plastiku – informuje Joanna Słowik, sekretarz Gminy Łapsze Niżne. - Na razie przygotowano do zagospodarowania część odpadów. Pracownicy zakładu komunalnego zakładu musieli zająć się nie tylko transportem foli, ale i jej oczyszczeniem. Za całość niezabranych śmieci przyjdzie teraz zapłacić gminie. Ile - na razie jeszcze nie wiadomo. O ostatecznej kwocie będzie można mówić po zakończeniu utylizacji.
Jakub Jamróz, wójt Łapsz Niżnych, uprzedził rolników, że w przyszłym roku gmina nie zorganizuje darmowego odbioru odpadów na pewno w jednym miejscu.
- W tym roku chcieliśmy wyjść naprzeciwko oczekiwaniom rolników i odebrać od nich darmo uciążliwy odpad. Normalnie musieliby zapłacić za to sami. Pojawiła się firma, która miała go odebrać z jednego miejsca. Warunek był tylko jeden musi być czysty, bo tylko nadaje się do utylizacji. Niestety rolnicy nie tylko zwieźli zanieczyszczoną folię, ale również inny plastik. Musimy się teraz pozbyć brudnego sztucznego tworzywa na własny koszt.
js/