- Nie będziemy mieli mieć skrupułów, aby karać właścicieli gospodarstw, gdzie są nieszczelne szamba, albo ich zawartość trafia zwyczajnie do potoków - zadeklarowała wójt gminy Poronin Anita Żegleń.
Kontrole Straży Gminnej w Poroninie i pracowników urzędu nadal wykazują, że wielu mieszkańców nadal nie dba o środowisko wylewając zawartości swoich szamb, gdzie się da. Niektórzy nawet podłączają się do kanalizacji całkowicie na lewo. Mandatu za to jednak nie dostają.Podczas gdy niektórzy mieszkańcy nie mogą doczekać się powstania na ich terenie kanalizacji, ich sąsiedzi za nic mają ochronę środowiska. Straż gminna odwiedza każdą posesję, co do której istnieją podejrzenia, że szamba funkcjonujące w takim gospodarstwie nie są systematycznie opróżniane albo są nieszczelne.
Zdzisław Fryźlewicz, komendant straży gminnej w Poroninie, opowiada, że podczas jednej z takich kontroli właściciel posesji nie był w stanie udokumentować rachunkami, że szambo, z którego korzysta jest systematycznie opróżniane. - Mieszkaniec obiecał, że przyniesie nam wszystkie rachunki, do naszej siedziby – opowiada komendant Fryźlewicz. – Później sam spotkany przypadkowo przez nas na ulicy wyjawił, że posiada nielegalny przyłącz do kanalizacji gminnej obsługiwanej przez Podhalańskie Przedsiębiorstwo Komunalne. Obecnie czeka na naliczenie przez PPK odsetek karnych za nielegalne korzystanie z kanalizacji.
Wójt Żegleń zapowiedziała podczas swojego czatu z mieszkańcami, że takie przypadki będą kończyć się potężnymi mandatami.
Okazuje się jednak, że podwładni pani wójt, czyli strażnicy gminni skrupuły mieli, bo na właściciela nielegalnego podłącza, jak mówi sam komendant, nie został nałożony żaden mandat.
Józef Słowik