FELIETON. - Miałem już pisać o maseczkach od kosmetyczki, cudach na funduszu alkoholowym i cenzurze na sesji miejskiej. Aż tu wczoraj dwóch przedstawicieli Naszej Watahy zadało tak bobu, że aż mię zagotowało - pisze Maciej Jachymiak, lekarz, były nowotarski samorządowiec i polityk.
Pamiętacie Państwo niedawną burzę o pegaza? Nasza Wataha szybko zareagowała. Nie musieliśmy czekać jak na obietnice wyborcze 7 lat i nic. Burmistrz zapowiedział, że będzie nowy pegaz, i że się dopiero ludzie zachwycą. No i jest! Naklejka z Internetu przyklejona na kloca co rośnie przy Alejach. Koszt takiej naklejki to jakieś 3 złote, adekwatnie do wartości artystycznej. Można też zhakować na darmo. Ciekawe, którą wersję wybrało miasto? A może kupili to u kosmetyczki? Wszak teraz na paznokcie choć co się przykleja.Ale to jeszcze nic. Morcin Kudasik, przedstawiciel Naszej Watahy na odcinku kultury, zamieścił w sieci tę samą naklejkę na tyłku jakiejś panienki lekkich obyczajów. Jednoznacznie odniósł się do poziomu artystycznego proponowanego przez burmistrza. Żeby rozjaśnić sytuację tu się należy krótka notka biograficzna. Marcin Kudasik. Piszmy Morcin. Wybitny regionalista. Członek artystycznej rodziny. Konferansjer i performanser. Cudnie gra na basach. Najlepiej wychodzą mu happeningi, czyli zdarzenia artystyczne półspontaniczne. Wśród nich najlepszy był, jak sobie Morcin przejechał samochodem po starych basach. W ostatnich latach zajął się też polityką i trollowaniem w internecie. Wiele z komentarzy pod moimi felietonami to jego dzieło. Między innymi te koślawe wiersze. Ale rozumiem, że to są pastisze, to znaczy żarty z grafomanii. Bo Morcin to też straszny kawalarz.
I wyobraźcie sobie Państwo, ten człowiek oddany całym sobą kulturze, popiera ten kicz, jaki funduje miastu Nasza Wataha! Do wczoraj nie mogłem tego pojąć. Aż zobaczyłem zdjęcie tej panienki z pegazem z domu kultury na tyłku. To mógł zamieścić tylko największy wróg Watahy. Ukryty w jej szeregach. Czysty wallenrodyzm! Morcin, szacun!
Wydobyć z perły polskiej literatury taki scenariusz i wcielić go w życie. Morcin jest wielki…
Historia z Pegazem jak widać rozwojowa jest. Pokazuje kierunek w którym podąża kultura w mieście. Kiedyś w MOK były pracownie znanych artystów, wykuwały się talenty. Teraz, wszystko wskazuje na to, że będą tam pokoje na godziny… Chyba, że miasto odkupiłoby od panienki prawa do jej pośladków… Podpowiem, że można zapłacić pieniędzmi na rozwiązywanie problemów alkoholowych. Nie takie rzeczy już z tego funduszu się płaciło.
*
Miała
Dzidzia Piernik
Zrobić sernik
A poszła
Zrobić pazury
W kształcie
Domu Kultury
Tamże
Nabyła jeszcze
Wstążki, paski
I maski…
Należą się Dzidzi
Oklaski
Maciej Jachymiak
A nowotarski Pegaz z symbolu natchnienia i przełamywania barier stał się za przyczyną włodarzy symbolem nieporadności inwestycyjnej i pogardy dla przeszłości oraz Nowotarżan. Jedno i drugie graniczy z głupotą oraz brakiem społecznej dojrzałości, która dyskwalifikuje to całe badziewie przypadkowych ludzi z rządzenia miastem. Tak mi się przynajmniej wydaje...
Sam Watycha ogarnięty paranoją sukcesu i brakiem merytorycznego wsparcia stracił już dawno instynkt samozachowawczy sugerując jakoby za tę i inne kichy, brzydotę i brud przestrzenny winni byli kosmici, Pawlikowska z Liszką, Jachymiak czy ostatnio artyści, którzy nie zajęli stanowiska w sprawie dewastacji płaskorzeźby i modernizowanego MOKu gdy za zamkniętymi drzwiami urzędnicy podejmowali fatalne decyzje. Żenua panie Watycha, żenua na poziomie zakłopotanego chłopczyka w krótkich spodenkach, który na złość mamie odmroził sobie właśnie uszy.