18.06.2021, 18:09 | czytano: 2723

Ciekawi na świat: "Jak chcesz osiągnąć sukces, to musisz być twardy i konsekwentny (film i zdjęcia)

zdj. Marcin Szkodziński
Szymon Godziek spotkał się z dziećmi w Szkole Podstawowej w Bukowinie Tatrzańskiej, aby zarazić je pasją do ekstremalnej jazdy na rowerze, która staje się coraz bardziej popularna w Polsce. Uczniowie zadawali dwukrotnemu Mistrzowi Polski i wicemistrzowi Świata wiele pytań o to jak wyglądała jego droga sportowa.
Od kilku lat w Szkole Podstawowej w Bukowinie Tatrzańskiej organizowane są spotkania z ciekawymi ludźmi. Dzieci miały już możliwość spotkać m.in. Martynę Wojciechowską z Przemysławem Kossakowskim, fotografa Tomasza Tomaszewskiego, Aleksandra Dobę i Kubę Błaszczykowskiego. - Staramy się w miarę możliwości cyklicznie robić takie spotkania. Są one bardzo ważne dla młodych ludzi, żeby zrozumieli, że jak chcą osiągnąć sukces w życiu, to muszą być twardzi i konsekwentni jak nasi goście - mówi Adam Sztokfisz, dyrektor Szkoły Podstawowej w Bukowinie Tatrzańskiej.
Teraz gościem, który odwiedził dzieci w Bukowinie Tatrzańskiej był rowerowy pasjonat Szymon Godziek. - Chcę pokazać dzieciom czym się zajmuję, czym jest moja pasja i zarazić ich taką ekstremalną odmianą kolarstwa - mówi Szymon Godziek. - Na co dzień skaczę na rowerach i robię triki. Jeżdżę kilka odmian kolarstwa, takich jak Downhill, czyli zjazd w dół po trasie. Freeride, czyli zjazd bez wytyczonych tras, na dziko. Wywodzę się jednak z ze skoków na skoczniach i robienia najróżniejszych trików w powietrzu typu salta, obroty kierownicą, puszczanie rąk itp. - dodaje.


W trakcie spotkania sportowiec pokazał kilka filmów ze swoich wyczynów na dwóch kółkach, w tym także składankę z wypadków, do których dochodzi w trakcie zawodów i treningów. - Nauczyłem się akceptować ból. Poboli i przestanie - śmiał się Godziek opowiadając o upadkach. - Kontuzje są wpisane w ryzyko tego sportu. Rodzice denerwowali się jak musieli mnie zawozić do szpitala, ale zawsze mnie wspierali - dodał.

Miłośnik dwóch kółek mówił dzieciom, aby wytrwale dążyły do celu i robiły to, co im sprawia przyjemność. - Nie pochodzę z bogatej rodziny, więc ze sprzętem był problem. Mój pierwszy rower to był złom i od razu pękł amortyzator, który zespawał mi dziadek - wspomina - Po szkole chodziłem do pracy w tartaku, żeby mieć kasę na sprzęt.

Początki były bardzo trudne pod względem sprzętu, ale także wyników. Przez pierwsze dwa lata Szymon nie wygrywał zawodów, ale jak wspomina uczył się na błędach i porażkach. Nauczył się także opanowywać strach, który często paraliżuje ciało. Teraz mówi, że czuje ekscytację, która go nakręca do działania, a nie ograniczający strach.
Pytany od czego zacząć przygodę z ekstremalną jazdą na rowerze, mistrz odpowiada: - Zaczęły się tworzyć szkoły i każdy może znaleźć coś na miejscu, lub nawet przez internet porozmawiać z nauczycielem, który podpowie od czego zacząć i przede wszystkich co jeździć. Rowerów jest bardzo dużo i trzeba się zastanowić w jakich warunkach i okolicy będzie się jeździć oraz co jest tam dostępne. Wtedy dobiera się rower - zaznacza Szymon Godziek.

Najbliższą okazją, do zobaczenia mistrza są zawody JoyRide w Kluszkowcach w najbliższy weekend. Można także poczuć uczucie, które towarzyszy przy jeździe najtrudniejszą trasą świata oglądając film zamontowany na kasku mistrza.

ms/ zdj. Marcin Szkodziński
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl