Na spotkaniu w restauracji Absynt pojawili się działacze Koalicji Obywatelskiej, ale także osoby niepopierające Platformę Obywatelską. Padło wiele pytań, także tych niewygodnych dla poprzedniego obozu rządzącego. - Tak, w przeszłości popełnialiśmy błędy i każdy się bije w piersi - przyznał wiceprzewodniczący partii.
- Obiecaliśmy z Donaldem Tuskiem, że odwiedzimy każdy powiat do końca wakacji. Dzisiaj jest czas, żeby wspólnie się zachęcać i organizować. Nikt nie wygra samodzielnie wyborów, nawet Donald Tusk. Wygra drużyna – mówił Borys Budka na spotkaniu."Oni chcą Polski jak za PRL"W trakcie przemówienia rozpoczynającego spotkanie wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej przedstawił program oraz to, w jaki sposób chcą odsunąć PiS od władzy. - Czym my się różnimy od naszych adwersarzy? U nas jeżeli jest potrzeba wspólnego działania, to nikt nie patrzy na to, że ma spokojną pracę jak Donald w Brukseli. Powiedział: „Wracam, żebyśmy wygrali”. Powiedziałem mu, że jak wróci, to wszyscy go poprą i tak było. Ponad 200 osób w tajnym głosowaniu i zero sprzeciwów. Nawet jak był premierem, to się zdarzył inny głos – zaznaczał Borys Budka. - Chcemy pokazać inną jakość polityki. Nie jakieś zakulisowe gierki, nie jakieś rozgrywki. My musimy pokazać i robimy to od początku. Drużynę i ludzi. Żeby wyborcy uwierzyli - dodał.
- Państwo prowadzi politykę dezercji. Rzuci jakieś pieniądze i mówi resztę radźcie sobie sami. Kolejki do specjalistów będą się wydłużać. Ludzie będą umierać na podjazdach do szpitali, bo nie potrafią zorganizować służby zdrowia. Miliardy złotych będą zamiast dla potrzebujących, to na propagandę, a najważniejsze problemy będą odkładane do szuflady jak polityka energetyczna, czy przyszłość polskiej edukacji lub służby zdrowia – krytykował obecną władzę Budka. - Nie da się zbudować nowoczesnego Państwa, które będzie bazowało tylko na tym, żeby dawać, ale broń Boże nie tworzyć szans. Żeby budować ludzi uzależnionych od państwa. Oni chcą Polski jak za PRL. Centralnie sterowanej z państwowymi molochami, żeby pociotki, kuzyni, żony, mężowie, kochanki, bracia i siostry mieli pracę. Żeby ludzie u władzy wyciągali ze spółek państwowych ile się da, żeby to paliwo było bardzo drogie, żeby można było rozdawać swoim posady, żeby nie było samorządów, bo może być niezależny od władzy. Żeby był tylko jeden kanał informacyjny, albo 10 z tą samą treścią, żeby nie było wolnych mediów, żeby prasa lokalna należała do państwowego koncernu, żeby ta Unia Europejska dawała tylko kasę i się nie wtrącała.
"Nauczyliśmy się tego, że trzeba rozmawiać"
W trakcie spotkania Borys Budka przyznał także, że za władzy Platformy Obywatelskiej popełniali błędy. - Nauczyliśmy się tego, że trzeba rozmawiać. Tak, w przeszłości popełnialiśmy błędy i każdy się bije w piersi. Nie wszystko się udało – zaznacza Budka wymieniając jednocześnie sukcesy. - Mogę śmiało powiedzieć, że przez te 8 lat dokonaliśmy skoku cywilizacyjnego. Wybudowaliśmy ponad 1300 km dróg krajowych i autostrad. Ponad 5,5 tys. żłobków i przedszkoli. Zagwarantowaliśmy szerokopasmowy internet w całej Polsce. Najdłuższy urlop rodzicielski w historii, że nawet rok można opiekować się dzieckiem. Jest wiele rozwiązań, które wprowadzaliśmy, żeby Polska była nowoczesną – wymienia sukcesy za czasów PO.
Po przemówieniu Budki przyszedł czas na pytania od przybyłych osób. Wśród nich pojawił się mieszkaniec Nowego Targu, który nie był przychylny propozycjom Platformy Obywatelskiej oraz efektom ich poprzednich rządów. - Polska miała kiedyś dług 7 mld. Jak oddawaliście władzę był już bilion. Gdzie wam zniknęło 250 mld z VAT-u? 190 mld zniknęło wam z OFE – wymieniał mężczyzna.
"To jest tępa pisowska propaganda"
"My nie możemy go wyrzucać, bo myśli inaczej niż my"
W trakcie zadawania niewygodnych pytań przybyłe na spotkanie osoby, które popierają Koalicję Obywatelską oburzały się zachowaniem mężczyzny. Podobnie, gdy próbował on przeszkadzać w udzieleniu odpowiedzi na pytania. Reakcja lidera PO była jednak zaskakująca dla przybyłych na spotkanie. - Chodzi o to, żeby rozmawiać na argumenty. Przyszedł tutaj i zadał pytania, bo ma takie prawo. My nie możemy go wyrzucać, bo myśli inaczej niż my – uspakajał przybyłych na spotkanie Borys Budka.
Jagna Marczułajtis-Walczak, która zorganizowała spotkanie oraz Borys Budka zapowiedzieli kolejne wizyty na Podhalu mimo szorstkiego przyjęcia na rynku, gdzie grupa osób atakowała słownie przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej, a jeden mężczyzna zaczął atakować dziennikarzy, którzy relacjonowali konferencję. - Chcemy pokazać, że nie ma miejsc, do których nie można przyjechać. Nie może być tak, że ktoś mówi, że na Podhale to nie mamy wstępu. Tak nie może być, bo wszyscy są równie ważni – zaznaczył Borys Budka.
ms/ zdj Marcin Szkodziński