CZARNY DUNAJEC. "Właśnie wygraliśmy ostatnią rozprawę w sądzie. Dziś zakończyła się walka o normalność dla nas wszystkich, dziękujemy że byliście z nami w tych chwilach" - komentuje Jakub Mikrut. Właściciel lokalu Bella Ciacho dodaje: - Wiedzcie jedno, było warto i zrobiłbym to jeszcze raz.
Rok temu, czarnodunajeckie Bella Ciacho było otwarte dla klientów mimo zakazu rządowego. Właściciel lokalu zdecydował się przystąpić do "Góralskiego Veta" i walczyć o swój interes. - Jesteśmy zmuszeni do tego (do otwarcia lokalu - przyp. red.). Nie ma na co czekać. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i nie czekać na pomoc z zewnątrz, bo jej nie dostaniemy - mówił w styczniu ub. roku Jakub Mikrut. Swoją decyzje przypłacił serią kontroli i sprawą w sądzie.
"Wiele kontroli sanepidu i policji, wiele odwołań i nieprzespanych nocy. Opłacało się. Udowodniliśmy, że nikt nie zabroni nam żyć normalnie" - podsumowuje właściciel Bella Ciacho.
s/