Prokuratura będzie badać sprawę makabrycznej pomyłki, do której doszło pod koniec marca. Rodzina zmarłego Józefa Dydziaka z Sieniawy powiadomiła śledczych o możliwości popełnienia przestępstwa zbezczeszczenia zwłok.
Szeroko o sprawie pisaliśmy: kliknij TUTAJPrzypomnijmy, pomyłka wyszła na jaw w niedzielę, 27 marca. Przez dwa dni rodzina Kurosów z Sieniawy myślała, że w kaplicy w Rabie Wyżnej modli się przy zwłokach swojej krewnej. Gdy otwarto trumnę, okazało się, że leży w niej sąsiad, zmarły w nowotarskim szpitalu tego samego co ona dnia, ubrany w jej strój. Gdyby trumna nie została otwarta, mężczyzna zostałby w poniedziałek pochowany jako Krystyna Kuros.
Ciało Józefa Dydziaka wróciło do prosektorium w nowotarskim szpitalu, zostało przebrane, w poniedziałek i wtorek w Sieniawie odbyły się zaplanowane pogrzeby, niemniej dwie rodziny na długo pozostaną w szoku. Kto zawinił - nie wiadomo, właściciel zakładu pogrzebowego wskazuje na pracownika prosektorium, ten z kolei twierdzi, że ciało ubierał właściciel zakładu pogrzebowego.
O pomyłce rodzina Józefa Dydziaka dowiedziała się od dziennikarza Podhale24, który jako pierwszy opisał sprawę.
Agnieszka Dydziak-Wieczorek - córka zmarłego - wraz z mężem Adamem, stwierdzili, że sprawy nie zostawią, bo takie rzeczy nie mają prawa się zdarzać. Wczoraj zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zbezczeszczenia zwłok ojca i teścia złożyli w prokuraturze w Sosnowcu - tam bowiem od lat mieszkają. Materiały zostaną stamtąd przekazane do Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
p/