Gmina Szaflary pierwsza na Podhalu głośno mówi, że trzeba przesunąć wejście w życie przepisów uchwały antysmogowej w Małopolsce. Stawia też postulat, żeby opalanie drewnem uznać za ekologiczne. Samorząd wspierają parlamentarzyści z naszego regionu.
Urząd Gminy w Szaflarach rozstrzygnie niebawem, wart 120 milionów złotych, przetarg na wykonanie odwiertu geotermalnego w Bańskiej Niżnej. Jego celem jest wydobycie spod ziemi ciepłej wody geotermalnej i zaopatrzenie w nią części gminy i Nowego Targu. Zdaniem wójta Rafała Szkaradzińskiego, który przedstawił sprawę na poniedziałkowej konferencji prasowej z udziałem podhalańskich parlamentarzystów, trzeba to jakoś rozwiązać. Jak przekonuje, byłoby to marnotrawstwo publicznych środków na wielka skalę, gdyby z jednej strony pompować pieniądze Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska w odwiert geotermalny, a z drugiej zmuszać już teraz mieszkańców do wymiany pieców, nie dając im czasu na skorzystanie z ciepłej wody geotermalnej.
Rafał Szkaradziński idzie dalej. Jak zauważa, obecna sytuacja na świecie, związana m.in. z wojną na Ukrainie, kłopoty z dostawą surowców, wysokie ceny gazu czy opału, to wszystko sprawia, że należy dostosować przepisy uchwały antysmogowej do rzeczywistości i rozszerzyć możliwości ogrzewania domów drewnem. Taki też postulat znalazł się w projekcie uchwały, który Rada Gminy Szaflary ma podjąć podczas najbliższej sesji. „Ogrzewacze pomieszczeń opalanych odnawialną biomasą leśną spełniające wymagania ekoprojektu powinny być traktowane na równi z innymi urządzeniami zasilanymi OZE typu pompy ciepła, czy systemy fotowoltaiczne” - zaznaczają radni. Pozwoli to m.in. uniezależnić się w większym stopniu od importowanych paliw kopalnych. „Wykorzystanie krajowych zasobów biomasy leśnej powinno stać się priorytetem” - stwierdzają.
Gmina Szaflary proponuje m.in. aby stare piece nie były usuwane i złomowane, co nakazuje uchwała antysmogowe, ale plombowane i dopuszczane do użytku w sytuacjach awaryjnych np. w czasie wojny czy przerw w dostawie prądu.
O potrzebie zmian przepisów uchwały antysmogowej mówił też w Szaflarach wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka. Nie wyobraża on sobie, żeby stanęły na drodze rozwoju geotermii w gminie Szaflary. - Zrobimy wszystko, jako parlamentarzyści z tego regionu, żeby gmina Szaflary dostała pieniądze na budowę sieci ciepłowniczej – zadeklarował.
- Kluczowe jest dostosowanie tej uchwały do realiów – mówił. Wiceminister przyznał, że osobiście był sceptyczny wobec uchwały antysmogowej dla Małopolski. - Nie ma dziś możliwości, żeby do końca tego roku wymienić wszystkie stare piece - dodał.
Wiceminister jako przykład podał kominki. - Na Ukrainie przetrwały właśnie te gospodarstwa, które miały kominki, a odcięto im gaz i prąd. Pozwólmy ludziom korzystać z tych źródeł ciepła, do których mają dostęp na swoim rynku. Musimy w większym stopniu wykorzystywać biomasę leśną - apelował.
Potrzebę zmian zapisów w uchwale antysmogowej poparli również wiceminister Andrzej Gut-Mostowy, posłanka Anna Paluch i senator Jan Hamerski.
r/
Nie wiem kogo masz na myśli "Miss Pienin" i nawet nie jest to istotne. Fakt jest taki, że należy odtworzyć transport publiczny, coś w rodzaju bezmyślnie zlikwidowanego PKS, tylko na miarę 21 wieku i cywilizacyjnych aspiracji Polski (OECD, UE), ponieważ potrzebny jest on przede wszystkim dla profesorów, polityków i doktorów, czyli wszelkiego rodzaju intelektualistów, bo to intelektualiści nie powinni siadać za kółkiem, bo później są problemy że jadą pod prąd i wyczyniają przeróżne hocki klocki i ekwilibrystyki na drogach (taka prawda, stworzono sytuację że każdy musi mieć auto i nim jeździć, nikt nie pyta czy dany "intelektualista" ma do tego predyspozycje psychomotoryczne). Dalej: uczniowie, emeryci (wiek), turyści. Transport publiczny oznacza mniej spalin w powietrzu, gdyż 50 ludzi jedzie 1 autobusem, a nie pięćdziesięciu ludzi jedzie pięćdziesięcioma osobnymi pojazdami, na zachodzie wszyscy powyżej sołtysa w polityce i od doktora w górę praktycznie nie znają nawet aktualnej ceny benzyny bo korzystają z transportu publicznego, bo tam mają takowy świetnie rozwinięty - jeśli nasza władza lokalna jest głucha na taki podstawowy argument za czystością powietrza, to jak ona chce abym ja miał jej wierzyć w szczerość jej intencji w sprawie szeroko rozumianej ochrony środowiska, no jak?