05.07.2022, 14:58 | czytano: 4080

Wracają obawy o paraliż komunikacyjny Rabki-Zdroju

Tory kolejowe przecinają Rabkę-Zdrój na pół. Fot. Piotr Kuczaj
Polski Klub Ekologiczny w Rabce-Zdroju uważa, że miasto robi za mało i powinno robić więcej, żeby nie dopuścić do paraliżu komunikacyjnego uzdrowiska po rozbudowie linii kolejowej.
Przypomnijmy, iż trwają ostatnie przygotowania do przebudowy linii kolejowej Chabówka - Nowy Sącz. Po wybudowaniu nowego odcinka Podłęże - Piekiełko, ruch kolejowy zostanie skierowany na Mszanę Dolną, a później do Rabki-Zdroju. Według założeń, pociągi przez uzdrowisko będą przejeżdżać co pół godziny, wzrośnie ich prędkość, a w efekcie droga z Krakowa do Zakopanego skróci się do niecałych dwóch godzin.
Właśnie to budzi największe obawy w Rabce-Zdroju. Linia kolejowa przecina miasto na pół. Przy dużym ruchu pociągów istnieje obawa, że dojdzie do paraliżu komunikacyjnego miasta. Zarówno przedstawiciele władz miasta, jak i mieszkańcy są zdania, że zaplanowano zbyt mało bezkolizyjnych przejazdów i przejść przez tory - podziemnych lub wiaduktów, które by umożliwiały swobodną komunikację.

- Jeżeli inwestycja dojdzie do skutku, to Rabka-Zdrój zostanie podzielona na dwie części, które nie będą mgły się ze sobą komunikować. Ciężko będzie przejść i przejechać na drogą stronę torów. Grozi nam paraliż - alarmowali przedstawiciele rabczańskiego klubu ekologicznego na sesji rady miejskiej.

Burmistrz Leszek Świder kolejny raz podkreślał, że etap uzgodnień i wniosków już się zakończył i to poprzednie władze miasta zaniedbały ten temat, nie zgłaszając w terminie żadnych uwag, rozwiązań, które by pozwoliły temu zapobiec. - Gdy zostałem burmistrzem od razu pisałem w tej sprawie do kolei, nie zamiotłem sprawy pod dywan, ale podjąłem rozmowy. Zorganizowane zostały spotkania z PKP i udało się wywalczyć część rozwiązań - przekonywał.

Jednak zdanie PKE to za mało, a miasto nadal powinno zabiegać o poprawę sytuacji. Członkowie klubu apelowali o powołanie zespołu ekspertów, o kolejne spotkania z projektantami i PKP w tej sprawie. - Można było w tej sprawie zrobić więcej i nadal trzeba. Nie możemy się godzić na to, że kolej narzuca nam swoje warunki - mówili. - Trzeba robić wszystko, żeby nie dopuścić do realizacji tej inwestycji.
- Uważam, że temat jest ważny i problematyczny. Pytanie tylko, czy jeszcze da się coś zrobić - stwierdził burmistrz Świder, dodając, że wszystkie uwagi miasto przekazuje na bieżąco PKP.

Nowa trasa dla pociągów z Krakowa na Podhale ma być gotowa do 2027 roku. Obecnie na zlecenie PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. realizowane są prace związane z przygotowaniem dokumentacji projektowej. Poszczególne jej elementy będą oddawane przez wykonawcę w ciągu roku.

r/
Może Cię zainteresować
komentarze
Edek10.07.2022, 14:21
Obecny burmistrz nie robi nic dla mieszkańców. Jest nieobecny - brak jakiegokolwiek bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami- i nie decyzyjny w najmniejszych nawet sprawach, typu remont krótkiego odcinka drogi lub chodnika. Wszystko ceduje na szarą eminencje (panią zastępce) i co bardziej zasiedziałych urzędników niższego szczebla. W poprzednich latach wielu narzekało na ekipę Przybyło i Wójciaka - pytanie, czyt nie zamienił stryjek siekierki na kijek?
jam to06.07.2022, 09:04
Polski Klub Ekologiczny uważa, że..., dalej już nie warto czytać.
Optymista05.07.2022, 21:48
Szybka kolej do Zakopanego w niecałe 2h.Dobry żart; ha, ha, ha.

Licząc ok. 100km przez dwie godziny to daje kosmiczną niebezpieczną prędkość, toż to przecież 50km/h
W Japonii 2h to 1000km i uważają, że to prędkość ślimaka.
p05.07.2022, 19:05
ten cały polski klub ekologiczny - to cztery osoby mieszkające w mieszkaniach komunalnych bez perspektyw które chciały by ustawiać innych co posiadają działki i mówiąc im co mogą u siebie robić , a co nie mogą ...
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl