29.08.2022, 10:37 | czytano: 6702

Wyjątkowo trudny czas w zakopiańskim szpitalu

Dr Łukasz Błoński. Fot. Szpital Powiatowy w Zakopanem
- Obserwujemy dość dużo pacjentów z chorobą nowotworową, która w trakcie pandemii nie została odpowiednio zdiagnozowana. Takie osoby przychodzą do szpitala dopiero teraz, bo wcześniej obawiały się kontaktu ze służbą zdrowia, by nie zakazić się wirusem – mówi dr Łukasz Błoński, kierującym Oddziałem Wewnętrznym Szpitala Powiatowego im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
Wakacje w zasadzie się kończą. Jaki to był czas dla pańskiego oddziału?
- Wyjątkowo trudny. W poprzednich latach wakacje najczęściej były okresem, w którym nie mieliśmy pełnego obłożenia oddziału. W tym roku mamy natomiast pełny lub prawie pełny oddział. Są to pacjenci zarówno przyjezdni jak i miejscowi. Przebywają u nas osoby z całą gamą schorzeń - począwszy od ostrych chorób układu oddechowego, przez anemię, rozchwiane cukrzyce i stany po zasłabnięciach, które wymagają diagnostyki.

Zatem czy anemie lub ciężkie choroby układu oddechowego to domena mieszkańców, czy może przyjeżdżamy na wakacje i nagle okazuje się, że jesteśmy chorzy i zaczyna się poważny problem zdrowotny?

- Oczywiście chorują wszyscy - nasi i przyjezdni. Często zdarza się, że osoby przyjezdne, wybierają się na wakacje zupełnie nieświadome tego, że są chore. Nagle okazuje się, że wysiłek powoduje słabnięcie i niepokojące objawy. Tym wysiłkiem może być dłuższy spacer lub wejście na szczyt. Taka osoba dopiero w naszym szpitalu dowiaduje się, że jest poważnie chora na choroby przewlekłe, które na pewno występowały wcześniej, ale pacjent o tym nie wiedział. Zatem to my stawiamy diagnozę, by kolejno zalecić kontynuację leczenia w miejscu zamieszkania.

Czy w dalszym ciągu zdarzają się osoby z koronawirusem?

- Przyjmujemy osoby z koronawirusem od początku wakacji. Mogę powiedzieć, że przez cały czas nasze izolatki zapełnione są takimi pacjentami. Aktualnie jest jednak trochę inaczej, niż było to jesienią czy wczesną wiosną. Wtedy dominowały ciężkie objawy niewydolności oddechowej. Aktualnie przyjmujemy głównie osoby, które chorują na inne schorzenia, takie jak cukrzyca, objawy żołądkowe lub wspomniane już objawy anemii. Przy okazji w badaniu wykonywanym na SOR okazuje się, że mają one dodatnie wyniki testu na koronawirusa. Niemniej zdarzają się również pacjenci z takimi jak osłabienie, biegunka oraz gorączka. Ostatnio to są typowe objawy przebiegu COVID-19. Leczymy te osoby zwykle około tygodnia i w większości pacjenci w dobrym zdrowiu są wypisywani do domu.

Na razie niewiele mówi się na temat COVID-19. Czy należy spodziewać się, że na jesieni przyjdzie kolejna fala pandemii i zachorowań będzie znacznie więcej?
- Trudno przewidzieć jednoznacznie co się wydarzy, ale wydaje mi się, że jest to dosyć prawdopodobne. Proszę zauważyć, że w ubiegłym roku w wakacje właściwie w ogóle nie mieliśmy pacjentów z koronawirusem. Zaczęli się pojawiać we wrześniu, a potem przyszła ogromna fala z wariantem Delta, charakteryzująca się ciężkim przebiegiem. W tym roku osoby z koronawirusem są leczone właściwie przez całe wakacje. Wszyscy mamy dookoła siebie osoby, które chorują na COVID-19. Często jest to jednak na tyle łagodny przebieg, że choroba może być leczona w domu, a pacjent nie wymaga hospitalizacji. Myślę, że jeśli zajdzie jakiś nieszczęśliwy zbieg wydarzeń, to przy kolejnych mutacjach wirusa możemy spodziewać się wzrostu liczby pacjentów w okresie jesiennym.

Wspomniał pan o wersji Delta. Po niej pojawił się Omikron, który obecnie dominuje. Czy należy się spodziewać kolejnych mutacji tego wirusa?

- Fachowcy i wirusolodzy są zdania, że mutacje dokonują się cały czas. Najistotniejszą kwestią jest to, czy któraś z mutacji będzie na tyle zjadliwa i zakaźna, że wywoła ciężki przebieg choroby. Przypomnę, że dominujący wariant Omikron przebiega łagodnie. Z kolei poprzedni wariant Delta był raczej groźny i skutkował ciężkim przebiegiem. Dotyczyło to nawet młodych ludzi, nieobciążonych żadnymi innymi chorobami. Jeżeli będziemy mieć pecha jako społeczeństwo i pojawi się wariant podobny do Delty, to na pewno staniemy przed znacznym problemem i powrócimy do sytuacji, która miała miejsce w 2020 lub 2021 roku. Jeśli będziemy natomiast mieć szczęście, to przebieg choroby będzie łagodny, niewiele osób będzie musiało trafić do szpitala i wreszcie skupimy się na leczeniu i diagnozowaniu wszystkich innych chorób, które podczas pandemii zeszły na drugi plan. Mam tu szczególnie na myśli nowotwory. Obserwujemy dość dużo pacjentów z chorobą nowotworową, która w trakcie pandemii nie została odpowiednio zdiagnozowana. Takie osoby przychodzą do szpitala dopiero teraz, bo wcześniej obawiały się kontaktu ze służbą zdrowia, by nie zakazić się wirusem. Niestety często pojawiają się u nas za późno, gdy stopień zaawansowania choroby nowotworowej jest na tyle duży, że trudno mówić o skutecznym leczeniu.

Źródło: Szpital Powiatowy w Zakopanem, oprac. r/
Może Cię zainteresować
komentarze
życie31.08.2022, 09:12
Szpitale były pozamykane przed pacjentami, lekarz rodzinny na telefon i to jest efekt, że chorych przybyło. Rozsiali plandemiczną panikę, w która nawet lekarze dali się wkręcić (na szczęście jest garstka myślących). Wirus sam w sobie nie był groźny pod warunkiem odpowiednego leczenia, a że lekarze leczyli tylko objawowo to organizm musiał długo sam zwalczać infekcję i wiemy, że nie każdy organizm sobie z tym poradził. Mądrzy lekarze mówili jak to leczyć, zamiast ich posłuchać prowadzono ich do izb lekarskich i pozbawiano prawa wykonywania zawodu.
Służba zdrowia do naprawy29.08.2022, 21:02
W okresie covid lekarze tak się bali covid,że zbywali pacjentów,leczyli na nerwy i zwalali na depresję itp. a pacjenci byli chorzy na inne poważne choroby np. nowotwór.Ale kto by się tam zastanawiał skoro covid zwolnił lekarzy z odpowiedzialności a może niektórzy z nich nie byli obecni na wykładach i nie wiedzą ,że należy zlecić badania co pacjentowi tak naprawdę dolega zanim durną diagnozę postawią i zmarnują czas,który jest tak ważny w leczeniu nowotworu. Nie zrzucajcie lekarze winy na covid i na pacjentów . Może mniej rutyny a więcej człowieka w tym zawodzie. Każdy pacjent to inny organizm i trzeba się zastanowić co naprawdę mu jest.
swój chłop29.08.2022, 20:13
Ci sami ludzie zwani lekarzami twierdzili w grudniu, styczniu i lutym, że na wiosnę nastąpi covidovy armagedon. W szpitalach miało być 5 milionów pacjentów i setki tysięcy zgonów. Następnie Putin najechał Ukr , wpuścili 4 miliony bez testów, bez szczepień i co i żyjemy a ja dalej czekam na tą straszna wiosnę bo w tym roku chyba jeszcze jej nie było. Pozdrawiam tego przejazdowca znawcę covida może on mi odpowie co takiego wydarzyło się po 24 lutego że mamy spokój z tym szaleństwem.
pacjent kowidowy29.08.2022, 14:12
Niestety cowidowa psychoza i pazerność personelu medycznego przynosi efekty i śmiertelne żniwa. Trzymanie pacjentów w karetkach kilkanaście godzin na mrozie, wożenie w tą i z powrotem, zamykane przychodnie, szpitale, wzywanie policji na pacjentów bez maseczki, zdalne leczenie i zamykanie chorych na kwarantannie w domach, tak by nie mogli uzyskać żadnej pomocy od personelu medycznego.
Ilość nadmiarowych zgonów jest porażająca a to dopiero wierzchołek góry lodowej bo psychoza jest dochodowa i możemy liczyć na wielokrotne powtórki.
117km29.08.2022, 13:34
Jak przysiegali to im serce wyjeli a wszyli worek na kase ta przysiega to pic na wode.
Osiol29.08.2022, 13:31
To jest efekt czego??? Były tylko dwie rzeczy C19 i szpryca co im spowodowało tę zmiany hmmm
Ostatnio w usa oskarża się,, trampa''o szpryce i ich skutki że jego wina bo on ponaglał....I że są nieskuteczne to jego wina to oficjalnie,, Biden'' i jego otoczenie robi i oskarża No bo jak przeprowadzić badanie wpływu na kobiety w ciąży (9mcy) a badania były (3trzy miesiace) i dopuścili.... I już na żywym organizmie bada się dalej ten wpływ o dziwo nawet w reżimowej prasie wzrost śmiertelności noworodków...
Pewnie ze dane są uczciwe ale kryteria na onkologi nie przewidują i nie będą przewidowaly pytania o he he he
Zresztą przykryje to wszystko wojna i nikt sobie wtedy statystykami przepełnieniem czy ponad 200 000tys ponadnormarywnymi ofiarami głowy zawracał...
Na Podhalu w tym temacie to nikczemnie ledwie 24proc w reszcie kraju jest lepiej (znaczy jeszcze gorzej)
ciekawski29.08.2022, 13:16
"Przy okazji w badaniu wykonywanym na SOR okazuje się, że mają one dodatnie wyniki testu na koronawirusa. " Na jakiej podstawie Pan dr to stwierdza ? Na podstawie jakiego rodzaju testów ?, bo jeżeli ma Pan na myśli testy rt-pcr czy antygenowe, o których na jednej z konferencji pan niedzielski się wypowiedział, że "9 testów na 10 daje wynik fałszywy" to skąd wiemy, który wynik jest prawdziwy ? Może Ten "ja tylko przejazdem" to zweryfikuje ?
taka prawda29.08.2022, 12:24
Składka zdrowotna wzrosła z 7,75 do 9% i nie da się jej odliczyć od podatku po wprowadzenie nowego ładu. To kasy powinno być w służbie zdrowia.
dziki łoś29.08.2022, 11:52
lecz się kto może przed nadejściem jesieni i zimy,bo potem choroba celebrytka znowu zamknie szpitale i przychodnie przed pacjentami.
złożecząca29.08.2022, 11:19
Bzdura. Ludzie nie byli leczeni nie dlatego, że "obawiali się kontaktu ze służbą zdrowia, by nie zakazić się wirusem", tylko dlatego, że dranie w białych kitlach, ślubujący nieść pomoc chorym i potrzebującym - zamknęli się przed ludźmi i oferowali teleporady. To wy, lekarze pozbawiliście ludzi możliwości leczenia. Bądźcie przeklęci.
hejo29.08.2022, 10:51
to nie ludzie obawiali sie kontaktów z lekarzami, ja chętnie chodzę jak tylko jest termin !!! a lekarze się nas obawiali leczyć!!! ile było larum o dodatki covidowe itd.. a ponadto czy to, aby na pewno wynik braku leczenia czy może powszechnych szczepionek ? ale oczywiście nikt tego nie łączy ...
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl