- Dzisiejsza uroczystość to kamień milowy na drodze miasta Nowy Targ i jego mieszkańców do uporania się z tym strasznym rozdziałem historii - mówił na miejskim stadionie Hanoch Gutfreund, ocalały z Holocaustu. Wtorek był pierwszym dniem nowotarskich obchodów 80. Rocznicy Zagłady Żydowskich Mieszkańców Podhala.
Dokładnie 80 lat temu, 30 sierpnia 1942 roku, właśnie na nowotarskim stadionie zakończono podhalański etap prowadzonej w całym Generalnym Gubernatorstwie akcji „Reinhard”, której celem było wymordowanie ludności żydowskiej. Na Podhalu rozpoczęto ją 8 czerwca, deportacją 98 nowotarżan do obozu zagłady w Bełżcu i zastrzeleniem na miejscu 39 osób. Od tego dnia w sposób masowy mordowano ludzi na całym Podhalu, a dzień 30 sierpnia był dniem ostatecznej zagłady podhalańskich Żydów. Stadion stał się miejscem niewyobrażalnej tragedii - o świcie żydowskim mieszkańcom Nowego Targu i wszystkim tym, których wcześniej przypędzono z ich miejscowości, nakazano pod groźbą kary śmierci stawić się na nim. Przez bramę przechodziły setki rodzin, potem odbyła się selekcja. Starszych i schorowanych, których uznano za niezdolnych do pracy i transportu do obozu zagłady - zamordowano na cmentarzu żydowskim. 263 osoby pozostawiono do pracy w obozach w Nowym Targu, Czarnym Dunajcu i Zakopanem, a ok. 1500 wywieziono w bydlęcych wagonach do Bełżca. Z obecnych tamtego dnia na stadionie wszystkich żydowskich rodzin ocalała tylko jedna, która ukryła się w lesie i przeżyła dzięki pomocy nowotarżanina Józefa Jędrola, który dostarczał jej żywność, a potem przywiózł z Krakowa fałszywe dokumenty.Dziś, o wszystkich tych wydarzeniach opowiadała Karolina Panz - członkini Centrum Badań nad Zagładą Żydów, wolontariuszka projektu „Ludzie, nie liczby”, spiritus movens rocznicowych obchodów. To właśnie jej dziękowano dziś dziesiątki razy, to ją przytulano, nazywano siostrą, lały się łzy wzruszenia.
- Dzisiejsza uroczystość to kamień milowy na drodze miasta Nowy Targ i jego mieszkańców do uporania się z tym strasznym rozdziałem historii - mówił ocalały z Holocaustu Hanoch Gutfreund. - Można to widzieć jako kulminację wcześniejszych wysiłków takich osób jak Karolina Panz, którą spotkałem kilkakrotnie tutaj i w Jerozolimie. Karolina zajmuje się badaniem historii osób i rodzin w czasie Holocaustu i przywracaniu tej zapomnianej lub wypartej przeszłości miasta, w którym nie ma dziś już Żydów, a mieszkają tylko Polacy. Wspierał ją w tym były burmistrz Marek Fryźlewicz, wspiera obecny - Grzegorz Watycha, wspierają mieszkańcy. Ten stosunek miasta Nowy Targ do swojej przeszłości jest szlachetnym ludzkim aspektem tej straszliwej i wielkiej tragedii.
Gutfreund do stolicy Podhala przyjechał w towarzystwie licznej rodziny, wnuków. - Jestem szczęśliwy, że dołączyliście do mnie w tej podróży. Należycie do innego świata, innego kontynentu i innych czasów. Jednak ślad tego, czego jesteście dzisiaj świadkami, jest zapisany również w waszych genach. Mam nadzieję, że w przyszłości, kiedy będziecie wspominać to wydarzenie, będziecie pamiętać nie tylko o tragedii przeszłości i swoich rodzinnych korzeniach, ale także o dzisiejszych wyrazach współczucia i zrozumienia, wykazanych przez mieszkańców Nowego Targu - zwrócił się do nich po hebrajsku, tłumacząc później na polski.
O tragicznych losach swoich i swojej rodziny opowiadała też ocalała z Holocaustu 87-letnia Janet Applefield i jej córka Debbie Milley, a później uczestnicy uroczystości odczytali wspólnie imiona prawie 3 tysięcy osób, które zostały wyryte na kamiennych tablicach, znajdujących się na cmentarzu żydowskim w Nowym Targu. Są to imiona żydowskich mieszkańców stolicy Podhala oraz Żydów ze Szczawnicy, którzy zginęli na terenie Nowego Targu, lub zostali stąd deportowani, a także osób ukrywających się na terenie Podhala, które wyłapano po 1942 roku i stracono na nowotarskim cmentarzu żydowskim.
- To, że te imiona i nazwiska zachowały się w przedwojennych i wojennych dokumentach jest czymś wyjątkowym - mówiła Karolina Panz. - Bo w przytłaczającej większości miejsc, w których dokonała się zagłada żydowskich mieszkańców, nigdy tych imion nie poznamy. To, że możemy dzisiaj odczytać imiona również tych najmniejszych, dzieci, jest czymś niezwykłym, a jednocześnie tak bardzo trudnym i bolesnym. Tworząc tę listę dołożyłam wszelkich starań, aby imiona poszczególnych członków rodziny były wymienione wspólnie. W ten symboliczny sposób chcę przeciwstawić się temu, że tak wielu z nich ginęło w samotności, daleko od najdroższych im osób, w masowych egzekucjach i komorach gazowych.
Ze stadionu uczestnicy uroczystości, prowadzeni przez góralską kapelę - z władzami miasta, powiatu, z organizacjami, szkołami, pocztami sztandarowymi - przeszli na dworzec kolejowy, gdzie złożono kwiaty i położono kamienie z nazwiskami ofiar.
Druga część obchodów tragicznej rocznicy odbyła się na cmentarzu żydowskim. Modlitwy prowadził naczelny rabin Krakowa Avi Baumol, którego prababcia zginęła w Nowym Targu i jest pochowana na nowotarskim kirkucie, a także księża - proboszcz Franciszek Rembiesa z Niwy i ks. Witold Kowalów, z diecezji łuckiej na Ukrainie, założyciel wydawnictwa „Wołania z Wołynia”.
O swoich pomordowanych bliskich opowiadali tu ich potomkowie, lały się łzy i znów płynęły podziękowania do Karoliny Panz: - Przyszłaś na świat z misją. Życzę ci długiego i szczęśliwego życia, a kiedy przyjdzie czas, nie mam wątpliwości, że anioły otworzą ci bramy nieba i będziesz siedziała blisko Boga. Proszę, zadaj mu dwa pytania - dlaczego? i gdzie byłeś w ten piękny, słoneczny poranek 30 sierpnia 1942 roku.
- Zakładałem, że powstanie dokumentacja odbudowy cmentarza, a powstał film, nad którym praca trwała półtora roku - mówi Podhale24 jego reżyser Wojciech Szumowski. - Znalazł się producent, dzięki temu te materiały mogłem zmontować tak, jak chciałem, z profesjonalnym montażystą. Jest on już pokazywany w Stanach, w Izraelu, na dniach - w Australii, niebawem na festiwalu żydowskim w Warszawie. Udało się uchwycić taką energię kajakarza Darka Popieli i ludzi z Czarnego Dunajca - Karolina Panz też uczestniczyła w tym projekcie - taką energię, która przeciwstawia się zagładzie. Bo zagłada jest czymś tak strasznym i tak obezwładniającym, że grozi człowiekowi bezsilność. A postawa Darka i tych młodych ludzi, którzy mu towarzyszyli, pokazuje, że można się tej zagładzie przeciwstawiać. Bo pamięć to jest początek. A jak już się pamięta, to może jesteśmy gotowi do tego, żeby się twardo przeciwstawiać różnym złym zjawiskom we współczesnym świecie. Mamy 21 wiek, wojny, wojnę za naszą granicą. Jak powiedział Marian Turski, od 24 lutego zaczęliśmy być świadkami historii. Ale żeby rozumieć, że jesteśmy świadkami historii, to musimy mieć to zaplecze, którym również jest pamięć. Skupiliśmy się na Czarnym Dunajcu, ale jak wrzucisz kamyk do wody, to przecież tworzą się coraz szersze kręgi.
W sobotę i niedzielę uroczystości trwały w Rabce, wczoraj - w Czarnym Dunajcu, a jutro (środa, 31 sierpnia) - drugi dzień nowotarskich obchodów tragicznej rocznicy. O godz. 18 na Rynku otwarta zostanie wystawa „Aktion Reinhard. 80 Rocznica niemieckiej zbrodni 1942-43”, przygotowana przez krakowski IPN, o 19 w MCK - przedstawienie „Ślady na piasku”, podczas którego wzruszającą historię do programu słowno-muzycznego „Pamięci tych, którzy żyli z nami” namaluje piaskiem Magdalena Suszek Bąk, a po nim koncert zespołu „Magda Brudzińska Klezmer Trio”, uznawanego za jeden z najlepszych w Europie zespołów wykonujących wokalno-instrumentalną muzykę klezmerską.
Ostatnim akcentem obchodów będzie - w czwartek, 1 września, o godz. 17 w Muzeum Drukarstwa - spotkanie autorskie z Miriam Guensberg, która opowie o losach swojego ojca, urodzonego w Nowym Targu, połączone z promocją książki „Bohater bez ojczyzny”.
Organizatorami nowotarskich obchodów są Miasto Nowy Targ, Powiat Nowotarski, Powiatowe oraz Miejskie Centrum Kultury, Muzeum Drukarstwa, Krakowski Oddział IPN oraz Stowarzyszenie Zespół Regionalny „Śwarni”.
Piotr Dobosz
Właśnie takie fakty i wiele, wiele, innych trzeba im przypominać i głosić publicznie. To powinien robić także IPN. Tylko prawdy Żydzi boją się panicznie dlatego z takim nasileniem rozpowszechniają kłamstwa, im dalej od wojny tym śmielej to robią.