Szczawnica przeżyła oblężenie turystów. Do pienińskiego uzdrowiska przyjechało tysiące gości, aby uczestniczyć w tradycyjnym jesiennym redyku. Jeśli ktoś przyjechał bez wcześniejszej rezerwacji pokoju - miał małe szanse na znalezienie noclegu w Szczawnicy i okolicznych miejscowościach.
Trasa przemarszu owiec, jak co roku wiodła przez całą Szczawnicę: od Malinowa do przystani flisackiej „Na piaskach”. Pasterze przeprowadzili przez uzdrowisko blisko dwa tysiące owiec. Wzdłuż trasy stały tłumy ludzi - mieszkańców i przybyłych specjalnie na te okazję turystów. Największą frajdę miały dzieci.Barwny korowód rozpoczynali ubrani po góralsku jeźdźcy na koniach i bryczki, potem szły kapele regionalne przygrywając przez całą drogę pasterzom, owcom i turystom. Dyscypliny w stadzie pilnowały pracowite owczarki podhalańskie, border collie i kilka kundelków.Uroczyste zakończenie redyku miało miejsce obok przystani flisackiej, gdzie owce zostały przekazane ich właścicielom. Na plenerowej scenie wystąpiły kapele regionalne, a gwiazdą imprezy był w tym roku zespół Brathanki.
Można było skosztować pieczonej baraniny, swojskiej kiełbasy, a przede wszystkim wyrobów z owczego mleka – oscypków i bundzu. Na zakończenie organizatorzy przygotowali dyskotekę na placu pod kolejką na Palenicę.
Redyk jest to uroczyste przejście baców i juhasów ze swoimi stadami owiec. Pierwszy w roku jest organizowany na wiosnę, kiedy stada przepędzane są na hale, natomiast drugi redyk – jesienny kiedy wracają z powrotem do właścicieli. Tradycja przepędzania owiec przez uzdrowisko zrodziła się zaraz po wojnie, w 1947 r, a została zapoczątkowana przez ówczesnego sołtysa Jaworek – Józefa Gąsienicę.
jd/ zdj. Anna Starosta, Joanna Dziubińska
Pasuje takie "miysanie"bo to w polityce są "barany'