23.10.2022, 14:12 | czytano: 2744

Andrzej Bargiel o wyprawie na Mount Everest: Byłem przekonany, że się uda

zdj. Bartek Pawlikowski/ FB Andrzej Bargiel
"Jestem w Zakopanem, jest piękna pogoda, jesień, co mnie bardzo cieszy. Biegam sobie z pieskiem. Jest przyjemnie. Zawsze dobrze jest wrócić do domu" - mówi Andrzej Bargiel. Rozmowę ze skialpinistą, który wrócił wraz z ekipą z Himalajów przeprowadził Krystian Walczak.
We wrześniu Andrzej Bargiel działał w Himalajach. Jego celem był pierwszy zjazd na nartach z Mt. Everestu (8848 m n.p.m.) bez korzystania z dodatkowego tlenu z butli. Od samego początku wyprawę prześladowały problemy z nieprzewidywalną pogodą. Mimo to udało się wykonać cały plan aklimatyzacji i przygotowań, aby we właściwym oknie pogodowym móc ruszyć w stronę wierzchołka. Jednak prognozy zawiodły. Silny wiatr zmusił Andrzeja i jego kompanów do odwrotu. To już drugi raz, kiedy z wyprawy na Everest wrócił bez sukcesu. Jednak to niepowodzenie skialpinista bierze na spokojnie.

Jak idzie regeneracja?

- Dobrze! Po powrocie jak zwykle miałem trochę obowiązków, ale już się odgrzebałem. Jestem w Zakopanem, jest piękna pogoda, jesień, co mnie bardzo cieszy. Biegam sobie z pieskiem. (śmiech) Jest przyjemnie. Zawsze dobrze jest wrócić do domu.

Dokończ zdanie. Jak nie serak, to… ?

- (śmiech) … wiatr. Mieliśmy trudną pogodę w tym sezonie. Generalnie na wszystkich ośmiotysięcznikach była masakra. To był niekończący się monsun. Nawet jak wyjeżdżaliśmy, to w dolinach dało się odczuć jego skutki. Generował opady i duże zagrożenie lawinowe. To były takie chwile, kiedy dochodzisz do granicy pomiędzy odwagą i szaleństwem. Czułem, że to za dużo, że te warunki są zbyt niebezpieczne.

Ale nie można przecież mówić o prześladującym cię pechu. Ze wszystkich wypraw, na których byłeś, to chyba tylko Everest dwa razy spłatał ci figla. Statystycznie i tak masz niezłą skuteczność.

- (śmiech) Żeby zjechać z Everestu musisz jechać tam jesienią, kiedy warunki są trudniejsze. Ale jest też coś w tym monsunie. Przez ocieplenie klimatu sezonowość jest zaburzona. Najlepsze okna pogodowe się zmieniają i przesuwają. Monsun teraz to jest coś niespotykanego, co nie powinno się wydarzyć w normalnym układzie. Wszystko było trudniejsze. Rano było słońce, a w południe przychodziły opady. To było powtarzalne. Zaaklimatyzowaliśmy się, cisnęliśmy do góry, forsowaliśmy drogę i zakładałem, że skoro tak się staramy i walczymy, to pomimo tego, że warunki są trudne, skoro jest progres, to na koniec przyjdzie taki moment, że pogoda się poprawi. Niestety wzmógł się wiatr i zrobiło się jeszcze gorzej. Nie poskładało się.


/.../
Czy twoim zdaniem przejazd tamtędy w ogóle byłby możliwy? Czy ktokolwiek, kiedykolwiek mógłby powtórzyć drogę Karnicara? (dop. Davo Karnicar zjechał w 2000 roku wspomagając się tlenem)
- Minęło już 22 lata i ten lodowiec jest już zupełnie inny. Myślę, że na siłę można to jakoś zrobić, ale ryzyko jest bardzo duże i nie wiem, czy to jeszcze narciarstwo. (śmiech) To byłoby coś „na zaliczenie”. Są takie dwa momenty – przynajmniej w tym sezonie takie były – że musisz podejść na nartach. To nie jest naturalny ciąg zjazdu. Musisz wchodzić do szczelin i wychodzić z nich z powrotem. No i jedziesz pod ramieniem Everestu, gdzie nieustannie się sypie. Miałem nawet stworzony plan, w jakich godzinach mogę się tam znaleźć, ale na koniec jak tam podchodziliśmy mój model się zepsuł. O godzinie, o której lawina nie powinna spaść, spadła dość potężna. Wtedy chłopaki też dostali podmuchem, który ich mocno przestraszył. To pokazuje, jak te warunki są nieprzewidywalne.

Wrócisz tam?

- Zobaczymy. Na razie jest za wcześnie. Musimy odpocząć i troszeczkę się zdystansować. Jest też mnóstwo innych fantastycznych miejsc i rzeczy, które chciałbym zrobić. Warto też czasem trochę bardziej poeksplorować. Może kiedyś wrócę, ale myślę, że tak od razu to chyba za wcześnie.

Cała rozmowa na stronie Redbull.com


opr.s/ zdj. z profilu Andrzej Bargiel/FB
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
z Podhala24.10.2022, 17:02
Tu więcej reklam niż sportu, wyczynu, czegokolwiek. Byle hajs się zgadzał.
normal24.10.2022, 09:42
No cóż, zmarnował gościu kupę kasy żeby udowodnić swoje chore ambicje. Dobrze że nie przypłacił tego życiem.
Janosik24.10.2022, 07:25
Cóż z tego, że się nie udało. Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go. Ważne, aby sponsor był i świat stoi otworem.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl