04.11.2022, 13:30 | czytano: 3501

Czytelnik skarży się na brak ostrzeżeń o zamknięciu drogi. Urzędnik wskazuje, że znaki są, ale kierowcy jeżdżą "na pamięć"

zdj. Czytelnika Podhale24
LIST. "Kontaktuję się w sprawie braku oznakowania o zamknięciu drogi ul. Salamandra od strony Chochołowa" - napisał pan Dawid w liście do Redakcji. "Dojeżdżając pod samą Gubałówkę okazuje się, że nie ma przejazdu. Trzeba wrócić kilka kilometrów z powrotem do Chochołowa, w dwie strony kilkanaście kilometrów, marnując czas i paliwo" - dodaje.
"Pan który stoi, blokując ruch na ulicy przy skrzyżowaniu na Gubałówkę powiedział, że nie jest jego obowiązkiem ustawianie znaków - jest to zrozumiałe. Dlatego dał mi numer do kierownika od remontu ulicy Salamandra. Co do kierownika - bardzo opryskliwy, chamski, powiedział, że znaki są. Zrobiłem zdjęcia i mu przesłałem. Zadzwoniłem do niego i stwierdził, że nie wie gdzie się podziały, podobno były. Prawda jest taka, że codziennie jeżdżę pięć razy w tygodniu obok tego skrzyżowania i nigdy nie widziałem żadnego znaku, żadnej informacji o zamknięciu drogi, choć wiedziałem, że droga jest remontowana. Dzisiaj stwierdziłem, że pojadę, że może skończyli. Wnikliwie sprawdzałem wszystkie znaki od skrzyżowania. Nigdzie żadnej informacji nie było. Proszę jeszcze raz ostrzec czytelników żeby się nie zdziwili że nie przejadą. Taka prawda, że nie byłem sam. Pełno aut nawróciło z tego samego powodu. Przekleństwa leciały, że aż uszy bolały. Proszę o informację kiedy remont ulicy Salamandra się zakończy, jeżeli jest taka możliwość, bo od pracowników firmy remontującej nie uzyskałem żadnej informacji" - napisał nasz Czytelnik, który przesłał nam także zdjęcia.

O wyjaśnienia poprosiliśmy kierownika Referatu Inwestycji, Zamówień Publicznych, Utrzymania Dróg i Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Gminy Kościelisko. Potwierdził, że trwają wciąż prace na ul. Salamandra. Na odcinku od dawnego Klubu Sportowego do skrzyżowania z ul. Zubka w kierunku Gubałówki - układana jest warstwa wiążąca i tam prace mają zakończyć się dziś.

Z kolei jadąc od Witowa na Zagrody Witowskie i Dworską do Dzianisza już są znaki ograniczenia prędkości, informacja o zawężeniu jezdni i o prowadzonych pracach drogowych. - Na ul. Dworskiej jest po prawej stronie znak "ślepa ulica", więc kierowca już ma sygnał, że to ulica bez przejazdu, ale kierowcy i tak jadą dalej, aż docierają na teren robót budowlanych - mówi Wojciech Stoch. - Z kolei po lewej stronie jest znak zakazu wjazdu wszelkich pojazdów znajdujący się na zaporze drogowej. Kierowcy jednak jeżdżą "na pamięć". Jak dojeżdżają do mostu to natykają się na roboty i zamkniętą drogę i prace na moście na Potoku Dzianiskim. Po drodze mijają koparkę i samochody ciężarowe, ale mimo to jadą dalej - mówi w rozmowie z Podhale24 kierownik Stoch.

Jak dodaje - tu prace potrwają do końca listopada, o ile pogoda nie pomiesza ekipie budowlanej szyków. Przed robotnikami jeszcze postawienie nowej konstrukcji mostu i położenie nawierzchni drogi.

s/
Może Cię zainteresować
komentarze
Robkier07.11.2022, 18:57
przyczynom jest brak odpowiedzialności urzędników, najłatwiej zwalić na kierowców
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl