13.11.2022, 12:20 | czytano: 2881

Jacek Sowa: Podhalańskich kółek czar. Do najmniejszej śrubki

Michał Majkowski
"Historia motoryzacyjnych kółek Podhala sama zatoczyła koło, gdyż po kolejnych publikacjach ze staroświeckich cylindrów wyskakują kolejne zajączki, a raczej perełki. Oto kolejna z nich…" - zapowiada w kolejnym odcinku cyklu "Podhalańskich kółek czar" - dziennikarz i publicysta Jacek Sowa.
Michał Majkowski ma dziś 33 lata i choć z zawodu technik handlowiec, od urodzenia pasjonat wszystkiego co jeździ. Jego ulubionymi zabawkami nowotarskiego dzieciństwa były klucze i śrubokręty, którymi manipulował przy wszystkim, co dało się odkręcić lub rozebrać.
Jako 10-letni chłopiec ujeżdżał na zielono-czerwonej motorynce Rometa, która niebawem zamienił na pomarańczową Jawkę 50 ccm. Ale jak wspomina, ten filigranowy czeski mustang od jazdy bardziej wolał pchanie, po którym palił idealnie; na kopa nie chciał…

Pod koniec szkoły średniej zrobił prawo jazdy, od razu na samochód i motor, co było przyczynkiem do zakupu normalnego już motocykla. Była to piękna czarna Honda CB 500, niezawodny ścigacz z 1997 roku, przy której robił tylko drobne czynności serwisowe.

Pierwsza Honda 97

W międzyczasie okazyjnie nabył Renault Lagunę, pierwszy model z 1995 roku, hatchback bordowy metalik także nie stwarzał kłopotów eksploatacyjnych, jakimi zasłynęła kolejna wersja tego modelu „Laguny królowej lawet”. Tę „jedynkę” używał do 2010 roku. A był to rok feralny, gdy niedzielny kierowca zajechał mu drogę na Szaflarskiej; w wypadku doznał poważnej kontuzji barku i kręgosłupa, do dziś skutkującej bezwładem części ramienia.

Po wypadku miał dużo czasu, więc coraz bardziej zagłębiał się w w fachową wiedzę motoryzacyjną. Nie zrażony kontuzją postarał się o kolejną Hondę, na którą siadł już w następnym sezonie, aby po roku stać się właścicielem używanego BMW k75 z 1991 roku, jednego z trzech najszybszych na świecie seryjnych motocykli. Renowacja zajęła mu pięć lat, od 2015 do 2020. Motocykl został rozebrany do śrubki, wypiaskowany, polakierowany i przerobiony na cafe racera; szczegółowo jest to opisane na Facebooku MMCustom.

BMW75

Ale w garażu stał jeszcze samochód, toteż wnet miejsce Laguny zajęło dziesięcioletnie BMW 320D (E46), które przebywa tam do dziś. Auto przeszło całą drogę rewitalizacji, a zaczęło się od remontu głowicy, ponieważ przytopiła się świeca żarowa; naprawa odbyła się na stole… BMW dostało nowe progi i błotniki tylne, zdemontowane zostało całe zawieszenie przód i tył oraz wszystko z podwozia, najmniejsza śrubka. Każdy element został wypiaskowany, zabezpieczony podkładem i polakierowany czarnym lakierem.

Dziecięcy zestaw narzędzi przerodził się w kompletne wyposażenie, dorównujące profesjonalnym serwisom mechanicznym czy blacharsko-lakierniczym. Wymagało to wiedzy na wysokim poziomie z zakresu mechaniki, blacharstwa i lakiernictwa oraz jako takiego pojęcia o elektronice samochodowej. Jak widać na zdjęciach, każdy szczegół został dopieszczony.
BMW E46

Kolejnym wyzwaniem Michała Majkowskiego była kompletna renowacja Mercedesa W201, która zajęła mu połowę 2021 roku. W „stodziewięćdziesiątce” będącej jego rówieśniczką, wyremontował dosłownie wszystko, włącznie z renowacja skórzanych foteli.

Rozebrany Mercedes


Zwieńczenie półrocznej pracy

Ale nasz pasjonat ma już nową zabawkę - Forda Gran Torino z lat 70-tych z silnikiem 5,8 Cleveland. Motor V8 spotykany także w kultowych Mustangach ma problemy z paleniem i zalewa silnik benzyną. Przy okazji – jak zapewnia - coś się przy nim podłubie. Pewnie niebawem zobaczymy go gdzieś w okolicy Bereków…

Michał dłubie w Fordzie


Jacek Sowa
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Joanna14.11.2022, 19:42
Jednym słowem Pan Michał połknął bakcyla motoryzacji, a Pan ciekawie to opisał, jak zawsze...
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl