Radni twierdzą, że przewodniczący Rady Miasta powinien jak papież wyjaśniać bez cienia dyskusji interpretacje Statutu Rady. Tymczasem w interpretacji zapisów niektórzy próbują uprawiać “freestyle”. Tak o konieczności głosowania autopoprawek mówili zakopiańscy radni. Pomysł, który miał skrócić obrady sprawił, że jeszcze bardziej się one przeciągnęły.
Zakopiańscy radni zastanawiali się nad koniecznością głosowania autopoprawek. - Dojdziemy do takiego paradoksu, że jak kropka nie będzie w tym miejscu co trzeba, to będzie wymagała głosowania - mówi radny Zbigniew Szczerba. Dyskusja o konieczności głosowania pojawiła się w trakcie omawiania treści uchwały, na mocy której radni udzielają pomocy finansowej w formie dotacji celowej dla Województwa Małopolskiego z przeznaczeniem na opracowanie wielowariantowej koncepcji budowy północnej obwodnicy Zakopanego.- Statut wymaga dopracowania. Proszę zrobić spotkanie całej rady. Panie papieżu, znaczy przewodniczący - mówił Krzysztof “Żaba” Wiśniowski, radny Zakopanego.
Przeciągającą się dyskusję chciał skrócić radny Jacek Kalata, który złożył wniosek formalny o zakończenie dyskusji, co nie tylko nie spodobało się części rady, ale także sprawiło, że zamiast jednego dodatkowego głosowania radni mieli dla. Najpierw musieli przegłosować wniosek formalny, a następnie wniosek o autopoprawkę.
ms/