31.12.2022, 16:55 | czytano: 4899

Gwałtownie wzrasta liczba zachorowań pod Tatrami

Dr Jerzy Toczek. Fot. Szpital Powiatowy w Zakopanem
Na Podhalu, podobnie jak w innych regionach Polski wzrasta liczba pacjentów z objawami różnego rodzaju infekcji. Część z nich to grypa, inne to tzw. choroby grypopodobne. Spora część pacjentów wymaga hospitalizacji.
W okresie Świąt Bożego Narodzenie do zakopiańskiego szpitala zgłaszało się bardzo dużo osób z prośbą o pomoc medyczną. Rozmowa z dr Jerzym Toczkiem kierownikiem Przychodni Specjalistycznych Szpitala Powiatowego im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
Panie Doktorze, jak minęły święta w Szpitalu Powiatowym im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem?

- Dla nas wszystkich to był pracowity czas. Mieliśmy bardzo dużo pacjentów z przeziębieniami lub grypą oraz dzieci z wirusem RSV. Sytuacja dotyczyła zarówno Szpitalnego Oddziału , jak i pozostałych oddziałów. Pacjenci zgłaszali się również do działającej przy szpitalu Poradni Podstawowej Opieki Zdrowotnej jak i do całodobowej opieki lekarskiej, która również działa w naszej lecznicy.

Mówiąc kolokwialnie — są to infekcje grypopodobne?

- Niektóre z nich to czyste grypy, bo jeśli w wymazie wychodzi, że jest to grypa A lub B, to chorobę traktujemy jak grypę i do tej kategorii ją zaliczamy. Było bardzo dużo takich przypadków, zwłaszcza u młodszych pacjentów i osób wykonujących testy zakupione w aptece. Infekcje grypowe i paragrypowe oraz wirus RSV święcą triumfy. Liczba zachorowań może niepokoić, jest ich naprawdę w ostatnich dniach naprawdę sporo. Zresztą tak jest nie tylko na Podhalu, ale i wielu innych regionach Polski.

Czy część z tych przypadków wymagała hospitalizacji?

- Tak. Niektórzy dorośli, z osłabioną odpornością lub w podeszłym wieku, w przebiegu grypy mogą mieć zapalenie płuc. Z kolei dzieci w wyniku przebiegu infekcji RSV mogą mieć duszności, niewydolność oddechową, zapalenie oskrzelików płucnych, a to też wymaga tlenoterapii i postępowania hospitalizacyjnego. Stąd i w niektórych przypadkach dla bezpieczeństwa chorego konieczne jest leczenie szpitalne.

Wśród pacjentów przeważały osoby przyjezdne, czy chorują także mieszkańcy?
- Chorują wszyscy – zarówno mieszkańcy jak i przyjezdni. Teraz dojdzie do wymieszania tych wszystkich drobnoustrojów, a to oznacza, że COVID i grypa będą się na siebie nakładać. Oby nie doszło do takiej sytuacji, jaka jest w Niemczech, gdzie u najmłodszych dochodzi jeszcze RSV. Taki triplet lub duplet może świadczyć o tym, że generalnie infekcja dopiero się rozwija. Największe narażenie na infekcje przeziębieniowe mamy na przełomie lutego i marca, więc możemy domniemywć, że jesteśmy dopiero na początku sezonu zachorowań.

Czy na tego typu zachorowania pomoże zaszczepienie się przeciwko grypie?

- Uważa się, że zaszczepienie przeciwko grypie w 40 proc. zapobiega infekcji grypowej. Natomiast w 100 proc. zapobiega powikłaniom. Przypominam, że umieramy nie z powodu samej infekcji grypowej, tylko z powodu powikłań. Tak było też podczas pandemii koronawirusa. Szczepienie pozwala z jednej strony zapobiegać, a z drugiej unikać skrajnych sytuacji. Sprawa jest o tyle poważna, że przez cały czas grozi nam COVID, który może być jeszcze groźniejszy w aktualnej aurze pogodowej.

Czy nie jest już za późno na szczepienia? Mamy koniec grudnia.

Nie jest za późno. Minister Zdrowia dopuścił szczepionkę przeciwko grypie nawet do końca marca. Także jeżeli ktokolwiek chciałby się zaszczepić, powinien zrobić to niezwłocznie. Podobnie zresztą jest z kolejną dawką na COVID. Niestety zarówno przeciwko grypie, jak i przeciwko COVID mamy bardzo mało chętnych. Jeśli chodzi o samą grypę, to jest to zdecydowanie mniej osób niż rok temu. Tendencja jest spadkowa.

Źródło: Szpital Powiatowy w Zakopanem, oprac. r/
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
zpodhalanskiej02.01.2023, 08:42
Co to za klakier na zdjeciu?
czytelnik01.01.2023, 12:07
Nie wstyd Wam pokazywać tego sprzedajnego dziada?
jarek01.01.2023, 11:54
Grypę przezi?bienie trzeba wyleżeć a nie pracować czy chodzić - stara zasada.
ciekawski01.01.2023, 11:01
Bywały lata, gdy w okresie wrzesień - marzec na grypę i grypopodobne chorowało ok 4 - 5 milionów Polaków i nikt nie ogłaszał z tego powodu plandemii. Przy tej liczbie, kilkaset tysięcy przypadków, to mały pikuś. Jaki cel jest w tym, by takie dane publikować i siać niepokój wśród ludzi. Szczyt zachorowań dopiero przed nami.
Kloss31.12.2022, 19:37
A gdzie był teraz jak organizowali Sylwester i zlot z całej Polski.???
Siedział jak mysz pod miotłą co to za znachor.????
Optymista31.12.2022, 19:37
A gdzież twój kowid doktorku. Zdechł z przyczyn naturalnych, czy dlatego że go nie dokarmialiście medialnie.
Osiol31.12.2022, 18:55
To ostatnia szansa dla tych po,, dwoch''ratujcie siebie i rodzinę i fundusz emerytalny i przyjmijcie,,trzecią''lub,,czwartą''no śmiało przed wami,,ostatnia prosta'' do szczęścia i zdrowia
Jak to kupili po ok 10szt na lep to kto ma to przyjąć jak nie wy przecież tych,, anty''to końmi tam nie zaciągnie więc dla sąsiadów się zepnijcie i ich ratujcie dla innych przyjmijcie....
dociekliwy31.12.2022, 17:21
Jutro będzie apogeum chorobowe. Covidokac dotknie prawie każdego
Wał-koń31.12.2022, 17:08
Nie mogę na niego patrzeć, bo mi się zawsze przypomina to, cytuje za P24 "Do skrajnie nieodpowiedzialnej sytuacji doszło w zakopiańskim szpitalu. Mężczyzna, który został skierowany na kwarantannę z powodu potwierdzonego testem zakażenia koronawirusem postanowił wybrać się po poradę do lekarza.
- Akurat miałem dyżur w opiece całodobowej w szpitalu gdy przyszedł do mnie pacjent, który był w dobrej formie. Chciał się dopytać o swój stan zdrowia i w czasie rejestracji w systemie wyświetlił się na czerwono z informacją, że jest w czasie kwarantanny - opisuje sytuację dr Jerzy Toczek.

Mężczyzna chciał zobaczyć się z lekarzem, jednak podczas rejestracji w systemie pokazał się komunikat, że pacjent powinien przebywać w swoim domu na kwarantannie. - Wystarczyło tak naprawdę zadzwonić. On nie gorączkował, nie kasłał, nie miał żadnych objawów duszności, o czym świadczy element oddalania się choroby, a mimo to pokazał się w szpitalu. To świadczy o braku świadomości. Ten pacjent przyszedł bez maseczki defilując przez część szpitala. Możliwe że zakaził po drodze kogoś kogo spotkał - informuje dr Toczek.

O karygodnym zachowaniu mężczyzny poinformowana została zgodnie z procedurami policja. Mężczyzna, który złamał zasady kwarantanny zdał sobie sprawę ze swojego zachowania i odpowiedzialności, która mu może za wybryk grozić, gdy usłyszał o wezwanym patrolu policji.

- Pacjent wydaje mi się, że pobił rekord w biegu na 100 metrów. Bardzo szybko uciekał. Chyba do jego świadomości doszło co zrobił ? zaznacza dr Jerzy Toczek.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl