Wszystko, co go w życiu cieszy, od zawsze jest związane z górskimi lasami i bezdrożami. Wychował się w rodzinie „motoryzacyjnej”. Ojciec Wiesław (z zawodu zegarmistrz i były rajdowiec) oraz starsi bracia, Robert i Krzysztof, ścigali się na motocyklach.
Oskar Pieprzak, od dziecka robił wszystko, żeby wyrwać się z domu i jeździć po okolicy, na czym się tylko dało, na rowerze, motorynce czy na motocyklu w końcu. Jeździł wszędzie, po leśnych drogach, po lasach, po potokach i górskich dolinach. Dorobił się przy tym niejednego guza…- Lubię ryzyko. Akceptuję je i chcę je oswajać. Wkalkulowuję ryzyko w swoje pasje, działalność biznesową i wszystko, co robię. I robię tak od najmłodszych lat…- mówi 44-letni dziś prawnik z wykształcenia, ale z zawodu przedsiębiorca.
Zaryzykował też w innych sferach życia. W młodym wieku, w 2002 roku, założył firmę, zajmującą się turystyką na Podhalu. Zaczął organizować wyprawy turystyczne, eventy dla firm i pośredniczył w organizacji noclegów. Klienci często życzą sobie, żeby zorganizować im wyprawę rowerową, innym razem były to skutery śnieżne. Po pewnym czasie już nie chciał występować wyłącznie w roli pośrednika, kupił więc własne skutery i otworzył ich wypożyczalnię. I wtedy pojawił się temat quadów.
Minęła wiosna, śnieg stopniał, snowmobile musiały zaczekać do następnej zimy. Żeby kontynuować biznes, kupił kilka quadów, uznając, że latem znajdą się chętni na takie wyprawy. I to był strzał w dziesiątkę, a nawet dwa strzały, bo quady okazały się dobrym biznesem, ale też zmieniły jego życie na zawsze i pozwoliły mu odkryć pasję, na którą w przeciwieństwie do trialowego motocykla, nie był jeszcze za stary.
Pewnego razu podczas quadowego eventu, wieczorem przy ognisku dowiedział się o rajdach przeprawowych, które organizowane są w Bieszczadach. Był to słynny rajd „Dzicz Bieszczadzka”; pojechali tam wraz z kolegą; ten wyjazd zmienił jego życie.
Na seryjnym, turystycznym sprzęcie zajął piąte miejsce w klasie Extreme, wprawiając w osłupienie całą czołówkę krajowych quadowców, którym od tego momentu przybył groźny konkurent.
Oskar zbierał doświadczenia na trudnych trasach a jego warczące czterokołowce coraz częściej ocierały się o podium mistrzowskich zawodów. Po drugim miejscu w kultowym Poland Trophy na ostępach Walimia koło Wałbrzycha przyszedł czas ciężko wypracowanych, ale zasłużonych sukcesów. Od 2011 roku pięciokrotnie stawał na najwyższym pudle mistrzostw Polski i pucharowych zmagań.
Będąc cały czas na topie w kraju uznał, że czas spróbować czegoś nowego. Będąc kolegą z dziecięcych lat Tadeusza Błażusiaka, w duchu marzył o podobnych wyczynach, szczególnie zaś o wyzwaniach typu diabelskiej góry Erzbergu. W 2018 pojechał więc na rekonesans do Rumunii, gdzie w okolicach Cluj Napoca organizowano najtrudniejszy do dziś na świecie rajd quadów „Hunt the wolf” (Polowanie na wilka), o którym wówczas już chodziły legendy. O skali trudności przekonał się na miejscu…
Ze 120 zgłoszonych zawodników sześciodniową imprezę kończy najwyżej dwudziestu, a obrazki z trasy, powielane potem na filmach, mrożą krew w żyłach. Trzystukilogramowe maszyny koziołkują po wykrotach, niejednokrotnie przygniatając kierowcę. Zawodnicy pomagają sobie nawzajem, nie patrząc na zajmowane miejsce czy szanse w rywalizacji. Pomagają Anglicy, Rumuni, Włosi czy Litwini; Polacy niekoniecznie, a w tej stawce zawsze jest ich kilku. Jeden z czołowych polskich rajderów do takiej pomocy skory nie był…
Oskar Pieprzak wystartował w Rumunii w 2019 roku, notując z każdym etapem progres, jednak po piątym dniu rywalizację przerwano po śmiertelnym wypadku zawodnika z brytyjskiego teamu. Incydent położył się cieniem na imprezie, którą Oskar, jadąc na o połowę słabszej maszynie (Yamaha 570 ccm), ukończył na fantastycznym siódmym miejscu, płacąc frycowe za błędy nawigacyjne i nie do końca dobrane zawieszenie.
Ale zdobyte doświadczenie ma zamiar wykorzystać w tym roku; na „Polowanie na wilka” zabierze 120-konnego Can Ama, który przygotuje mu Knap Motor. Współpracuje z nimi od dawna, gdyż nowotarska firma posiada spore doświadczenie w tej dziedzinie, będąc na tutejszym rynku uznanym partnerem służb takich jak GOPR, Policja czy Straż Pożarna. A Oskar Pieprzak jest jego najważniejszym klientem!
Jazda na quadach to sport i pasja ludzi zamożnych i mocnych fizycznie. Tu nie wystarczy wydać pieniądze na sprzęt; cena dobrego czterokołowca dorównuje wartości średniej klasy samochodu. Aby wsiąść za kierownicę quada, trzeba mieć odpowiednie umiejętności. Nasz mistrz zadbał już o to przy okazji rozkręcania swego biznesu; w 2017 roku otworzył własną Akademię ATV, szkoląc przyszłych adeptów czterokołowej „wyrypy” na torze przy nowotarskim lotnisku. A od 2021 roku jako pierwszy w Polsce uruchomił szkolenie online – 400-minutowy kurs dla quadowców.
Oskar, mając w pamięci swoje dziecięce marzenia, z pobłażaniem patrzy na poczynania swoich małolatów, których już ciągnie do jazdy na rowerkach czy nartach po okolicznych wertepach. Syn Hubert jest tegorocznym mistrzem Polski we freestylu na nartach – to już jest jakość a nie zabawa. Sam za młodu „dojeżdżał” używane jednoślady, więc nie szczędzi im grosza i rad dbając, aby wraz z pasją szła wpisana w ryzyko kalkulacja i precyzja.
Jacek Sowa
Szkoda ze Nikt nie wspomni co robią quady w lesie jakie spustoszenie noe wspomnę o zastraszonych zwierzętach
Nikt nie pisze ze jezdza pozna pora nie dając spac ludziom
Nikt nie napisze prawdy o panu O.
/.../