NOWY TARG. - W Polsce powstało przymierze nienawiści. Tworzą je pisowcy, konfederaci i opłacani przez rząd fundamentaliści, którzy próbują dziś siłą narzucić polskim kobietom „jedyną słuszną ideologię” - mówiła na nowotarskim Rynku posłanka Platformy Obywatelskiej, Jagna Marczułajtis-Walczak.
Temat konferencji prasowej, zwołanej w poniedziałek przez Koalicję Obywatelską brzmiał: „Katastrofa demograficzna w państwie PiS”. - Od lat wiedzieliśmy, że szykuje się wielki niż demograficzny. Rząd PiS przez 8 lat nie zrobił nic, by tę sytuację zmienić, a program „500+”, który z założenia miał być prodemograficzny, nie dał spodziewanych efektów. W Polsce mamy największy kryzys demograficzny od II wojny światowej - mówiła Jagna Marczułajtis-Walczak i przytaczała dane Głównego Urzędu Statystycznego. Według nich, tylko w ubiegłym roku zmarło w Polsce ok. 400 tysięcy osób, a urodziło się zaledwie ok. 291 tysięcy dzieci. - Prognozy GUS-u są takie, że do 2050 roku będzie nas mniej o 4,5 miliona. To tak, jakby z mapy Polski zniknęło całe Mazowsze. W ciągu ostatniego roku ubyło nas ok. 130 tysięcy, czyli tak jakby razem Nowy Targ, Nowy Sącz i Szaflary - obrazowo przedstawiała sytuację.
Towarzyszący jej Bogusław Pachniowski mówił z kolei o samym Nowym Targu, który w roku 2001 miał 33 tysiące 616 obywateli, a obecnie - 31 tysięcy 219.
- To nie jest kwestia migracji, bo 93 procent ubytku to minusowy przyrost - wyjaśniał Pachniowski, który następnie przeszedł do problemu przyszłych emerytur.
- Kiedy ja, 10 lat temu, odchodziłem na emeryturę, otrzymałem ją w wysokości 64 procent ostatniej wypłaty. Według szacunków, kiedy na emeryturę przejdą dzisiejsi 30-40-latkowie, będzie ona stanowić ok. 30 procent wypłaty - wyliczał. - Jeśli więc ktoś zarabia dzisiaj średnią krajową, to dostanie 900 zł. Do tego doprowadził skandaliczny populizm PiS-u. Platforma Obywatelska odważyła się podnieść wiek emerytalny, wiedząc o tym, że społeczeństwo się starzeje i ten problem dotknie młodych ludzi, którzy mają dziś 25, 30, 40 lat i którzy dostaną emerytury głodowe. To jest skutek polityki PiS, która ma dalej piękne hasła o dzietności i polskiej rodzinie, a każdy ich program, związany z tym problemem, upada.
Na konferencji poruszono wiele problemów, związanych z kryzysem demograficznym, sporo czasu poświęcono orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, znoszącemu kompromis aborcyjny.
Kolejne oskarżenia pod adresem rządzącej partii dotyczyły braku żłobków, a w tych, które są - opłat, na które rodzin nie stać. Było o fiasku rządowego programu „Mieszkanie+”, w ramach którego powstało kilkanaście tysięcy mieszkań zamiast obiecywanych 100 tysięcy, a na dodatek - co podkreślali uczestnicy konferencji - ci, którzy z projektu skorzystali, płacą za nie dużo więcej niż na wolnym rynku.
Potem przyszła pora na przedstawienie programu Platformy Obywatelskiej, mającego służyć wyjściu z kryzysu demograficznego. PO ratunek widzi w „babciowym”, czyli stałym miesięcznym dodatku w wysokości 1500 zł na opiekę nad dzieckiem dla kobiety, która po urodzeniu zdecyduje się wrócić na rynek pracy, w kredycie 0 procent dla młodych ludzi na ich pierwsze mieszkanie, w przywróceniu finansowania procedury In vitro z budżetu państwa - dzięki temu programowi, jak przypominała posłanka, za rządów PO urodziło się w ciągu trzech lat aż 22 tysiące dzieci, a także w tworzeniu nowych żłobków, które mają powstać w każdej gminie. Ich liczba - jak podkreślała Jagna Marczułajtis-Walczak - za czasów rządów PO - wzrosła dziesięciokrotnie w stosunku do lat wcześniejszych.
Posłanka zapowiedziała też bezpłatne badania prenatalne i lepszą opiekę okołoporodową, zapewniła o zachowaniu programu „800+” na każde dziecko, przypominając jednocześnie, że to świadczenie - jak proponowała opozycja - winno być refundowane od czerwca tego roku, a nie od stycznia 2024, co jest - według niej - wyraźną zagrywką PiS na potrzeby kampanii wyborczej.
Piotr Dobosz