Spychanie z drogi, wymuszanie pierwszeństwa, wulgarne gesty i wyzwiska, a także próby potrącenia. Tak zachowują się kierowcy TAXI-BUSów w Zakopanem. Czy naprawdę trzeba za wszelką cenę wyprzedzić, żeby za 100 - 200 m stać w korku? Takie zachowanie niemal codziennie obserwuje na drogach nasz reporter z Zakopanego. Poniżej - jego opis sytuacji na drogach.
Na co dzień jeżdżę samochodem, ale jak tylko pogoda i czas pozwala, to do pracy dojeżdżam rowerem. Jako kierowcę irytuje mnie zachowanie rowerzystów, którzy nie jadą przy krawędzi jezdni, lub jadą jeden obok drugiego utrudniając wyprzedzanie. Dlatego sam tak się nie zachowuję. Chciałbym jeździć ścieżkami rowerowymi, ale ich praktycznie nie ma. Dlatego jak mam wybór, to jeżdżę bocznymi drogami, bo jazda między samochodami, to nic przyjemnego dla rowerzysty.Niestety co chwilę zdarzają się bardzo przykre zdarzenia, a wręcz zagrażające mojemu zdrowiu, a może nawet życiu. Zajeżdżanie i spychanie z drogi, to rzeczywistość osób, które poruszają się jednośladami. Niemal zawsze pojazd, który spycha z drogi, to kierowca TAXI-BUSa, który jeździ po Zakopanem.Tym razem sytuacja miała miejsce w sobotę 12 sierpnia na ul. Szkolnej w Zakopanem. Dominik R. z Zakopanego kierujący szarym oplem stwierdził, że nie powinienem jechać po asfalcie, tylko zjechać na pobocze, które jest wyłożone betonowymi płytami z dziurami. Możliwe, że prędkość też nie odpowiadała, ale przypomnę, że na ul. Szkolnej obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 km/h, a mój średni czas przejazdu trasy z Doliny Kościeliskiej do Poronina i z powrotem to ponad ponad 15 km/h więc na płaskim wolno nie jechałem. Usłyszałem klakson, który miał mnie zmusić do zjazdu na pobocze. Gdy tego nie zrobiłem, to nagle pojawił się dziewięcioosobowy przyspieszający bus niezachowujący bezpiecznej odległości. Na moje oburzenie i podniesioną rękę sygnalizującą zagrożenie widziałem jedynie w lusterku wulgarne gesty.
Po ok. 200 metrach Dominik R. kierujący busem, któremu tak się spieszyło stanął w korku, a ja postanowiłem nagrać naszą rozmowę.
Zarzuty, że jechałem środkiem drogi, to zwykłe kłamstwo i próba usprawiedliwienia się. Kulturę tego kierowcy słychać także w trakcie rozmowy. Na filmie widać jak kierowca łamie kolejne przepisy ruchu drogowego korzystając z telefonu w trakcie jazdy. Okazało się, że nie tylko wykonywał zdjęcia, ale także wstawiał obrażające mnie posty na media społecznościowe.
W komentarzach pod postami Dominik R. dał odpowiedź gdzie rowerzyści mają jeździć: "na ścieżkę rowerową a nie drogą publiczną" - pisał Dominik R.
Chętnie bym nią jeździł, ale niestety w Zakopanem i okolicznych miejscowościach prawie ich nie ma, dlatego prawo wręcz nakazuje mi jazdę po drogach, a nie chodnikami.
Oczywiście nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Kierowca, w którego bok auta uderzyłem po tym jak wymusił na mnie pierwszeństwo wyszedł, zapytał się czy ze mną wszystko w porządku i przeprosił. Gdy usłyszał, że mi się nic nie stało, to zapytał, czy możemy odjechać i jeszcze raz przeprosił.
Podobnie wczoraj - inny z kierowcy TAXI-BUSów zapytał się co się stało. Jak usłyszał, kto kierował tym busem smutno spuścił głowę słysząc komentarz, że tacy kierowcy całej branży robią złą opinię. Czy musi dojść do tragedii i zginąć rowerzysta, a kierowca TAXI-BUSa poszedł do więzienia, żeby inni się opamiętali?
Jeżeli macie podobne historie, lub zdjęcia i filmy napiszcie o tych sytuacjach na naszego redakcyjnego maila: redakcja@podhale24.pl, możecie je też wysyłać na ALERT.podhale24.pl
Marcin Szkodziński