Wczorajszy wyjazd do Warszawy już po godzinie 4 rano zaowocował przyjazdem do stolicy na dwie godziny przed rozpoczęciem Marszu Miliona Serc. Dzięki temu, ale również dzięki zaproszeniu przez organizatorów, którzy górali przyjęli z wielką sympatią, znaleźli się oni przed rozpoczęciem pochodu w pierwszym rzędzie, witani przed kamerami przez polityków.
Z podhalańską grupą witali się i chętnie pozowali do zdjęć m.in. Sikorski, Rozenek, Gajewska, Kidawa-Błońska, Adamowicz, Karnowski, Nitras czy Aleksandra Dulkiewicz.Przypomnijmy, dwa autokary zorganizowane przez PO i KOD były pełne, jeden - już po godzinie 4 - wyruszył z Nowego Targu, drugi - z Zakopanego, inni sympatycy opozycji jechali do stolicy własnym transportem. Niektórzy - jak Piotr Wójciak - szef sztabu wyborczego Weroniki Smarduch i Bartosz Nagornik - przewodniczący Młodych Demokratów, a zarazem sekretarz Platformy Obywatelskiej Nowy Targ, do stolicy przyjechali już dzień wcześniej i jako wolontariusze pomagali w organizacji wydarzenia, a wczoraj zabezpieczali czoło marszu.
- Jestem człowiekiem starej "Solidarności". Dziś potrzeba tej atmosfery, która była w roku 80. PRL bis puka do drzwi, pora się obudzić - mówił nam w drodze do Warszawy wójt nowotarskiej gminy Jan Smarduch.
Po marszu, jego podhalańscy uczestnicy dotarli do Nowego Targu i Zakopanego około północy. Zmęczeni, ale szczęśliwi i pełni optymizmu co do wyników wyborów.
- Idąc z samego przodu widzieliśmy tę moc, zbijaliśmy piątki, zgarnialiśmy pochwały za nasze zaangażowanie. Marsz pokazał, jak wiele energii w nas drzemie i wiem już, jak ją wykorzystać w końcówce naszej kampanii wyborczej KO na Podhalu - komentował z kolei Piotr Wójciak.
p/