Starosta Krzysztof Faber wygłosił na sesji powiatowej oświadczenie, w którym jeszcze odniósł się do reportażu wyemitowanego przez telewizję TVN. - Gdybym mógł już dawno podjąłbym decyzję o anulowaniu pozwolenia na biogazownię - podkreślił.
Przypomnijmy, iż reportaż „Nowotarski układ” Bertolda Kittla skupia się na dwóch tematach - wielkiej aferze korupcyjnej w Powiatowym Zarządzie Dróg, ujawnionej w 2017 roku oraz aktualnej sprawie planowanej i oprotestowanej przez mieszkańców budowy biogazowni w Rabie Wyżnej. Zdaniem dziennikarzy, sam starosta jest uwikłany w niejasne relacje z inwestorem, który uzyskał zgodę na budowę niechcianej przez mieszkańców biogazowni.Starosta podkreślił, że nie ma sobie w całej sprawie nic do zarzucenia. O aferze w Powiatowym Zarządu Dróg w Nowym Targu mówił, że to "ciemna plama w historii". - Jest to dla mnie trudne, że coś takiego się stało - zaznaczył. Ale reportaż, jak dodał, nie wniósł nic nowego do sprawy sprzed kilku lat. Reportaż, stwierdził - to odgrzewany temat, którego celem było wywołanie odpowiedniego wrażenia. Krzysztof Faber tłumaczył, że mieszka w Rabie Wyżnej i zna prywatnie obie strony konfliktu o biogazownię. Wyjaśniał, że w lipcu ubiegłego roku, gdy był na wakacjach z inwestorem, temat biogazowni jeszcze nie istniał. - Myślę, że nikt nie spodziewał się takich problemów - dodał.
- Pomysł, że moja znajomość z inwestorem ma wpływ na decyzję jest absurdalna. Gdyby moja znajomość z inwestorem miała mieć na to wpływ, to dłużej znam osoby związane ze stowarzyszeniem Eko Raba Wyżna, więc moja decyzja powinna być inna - przekonywał. - Poza tym, gdybym miał utrzymywać znajomość tylko z osobami, które nigdy nie miały żadnych spraw w starostwie, to musiałbym unikać niemal wszystkich osób w okolicy. To, że kogoś znam - a znam setki osób - nie ma wpływu na podejmowane decyzje administracyjne, bo one opierają się tylko na przepisach prawa i są wydawane przez kompetentnych pracowników - zapewnił.
- Gdybym mógł już dawno podjąłbym decyzję o anulowaniu pozwolenia, chociażby po to, żeby móc normalnie funkcjonować i nie musieć ciągle tłumaczyć się z plotek i aby nie odbijało się to moim życiu i mojej rodziny - dodał. - Jakość reportażu sprawia wrażenie, że było to robione na zamówienie.
r/