FELIETON. Ponad 3,7 miliona złotych trafiło z Funduszu Sprawiedliwości, związanego z byłym wiceministrem Edwardem Siarką, do Stowarzyszenia Podhale - Nasz Dom z siedzibą w Nowym Targu, o którego działalności mało kto słyszał.
Sprawę opisał „Tygodnik Podhalański”. Pieniądze dał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, partyjny kolega Siarki z Suwerennej Polski, w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Trafiły do stowarzyszenia z Nowego Targu, którym zarządzają bliscy współpracownicy Siarki. Na co poszły? Miały iść m.in. na pomoc ofiarom przestępstw, pokrzywdzonym, ich rodzinom. Od 2018 roku stowarzyszenie prowadziło Ośrodek dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem. O tej działalności niewiele wiadomo, poza pojedynczymi informacjami prasowymi. Zamieszczane były na marginalnym portalu podhaleregion.pl, którym zarządza stowarzyszenie kontrolowane przez posła Siarkę. O ile o efektach swojej działalności stowarzyszenie szeroko nie informowało, mimo iż zarządzało publicznymi milionami, o tyle o działalności posła Siarki portal rozpisywał się szeroko i z reguły dobrze. Nieco więcej wiadomo o tym, kto zarabiał na pracy dla stowarzyszenia. Jak podaje „TP”, dyrektor biura poselskiego Edwarda Siarki – Aleksandra Antolak-Rust – otrzymała prawie 200 tys. zł w ciągu czterech lat działalności stowarzyszenia za koordynację projektu. Co aktualnie robi stowarzyszenie? Nie wiadomo. Pod adresem Ośrodka dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem nikogo nie ma i nikt nikogo nie widział. Nie wiadomo do kogo, nie wiadomo dokładnie na co, gdzie i po co szły publiczne miliony. I jakie są tego efekty. To nie były prywatne pieniądze ani ministra Ziobry, ani posła Siarki. To były publiczne środki, dlatego żeby nie było domysłów, poseł z gminy Raba Wyżna i jego współpracownicy powinni rzetelnie się z ich rozliczyć: komu, kiedy, na co, ile i po co dali. Takie rzeczy muszą być jawne. Jako obywatele musimy mieć pewność, że pieniądze nie szły na gaże dla znajomych posła, na fikcyjną działalność, rozdawane bez kontroli na prawo i lewo. Że nie chodziło o „nachapanie się”, tylko o prawdziwą pomoc ofiarom i osobom poszkodowanym przez przestępstwa. Czekamy na takie sprawozdanie i deklarujemy, że gdy tylko je otrzymamy, przedstawimy naszym czytelnikom. Robert Miśkowiec
redaktor naczelny
Czytaj też: "Wielkie pieniądze miały iść na ofiary przestępstw. Poszły na pomysł Ziobry"